Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Literaci do piór!

Podział jest jasny i stary jak świat: my dobrzy, reszta won.

Niby luty, a już Marzec. Pełen „parchów”, biletów w jedną stronę i zdrajców. Pełen pogróżek kierowanych na forum (na przykład w publicznej telewizji w czasie programu informacyjnego) lub w prywatnych wiadomościach. Na zdjęciu z 1968 r. „spontaniczny” tłum trzyma tabliczkę z hasłem „literaci do piór, studenci do nauki”. Ten prosty i logiczny podział obowiązków trafia w nasze racjonalne serca – biegniemy więc do naszych biurek i piszemy komunikat dla świata: szambo wylało.

To, co siedziało do tej pory przykryte dywanikiem z wyhaftowanymi hasełkami o tolerancji i pokoju na świecie, nagle odbiło się od dna i ze zdwojoną mocą wystrzeliło nam prosto w gardła. My się tym wszystkim zaczynamy dusić, nie możemy złapać oddechu. I znowu zaczęły tańcować najgorsze wizje, których nie widać było przynajmniej od czasów „Sąsiadów” Jana Tomasza Grossa. Mośki, złote pociągi, kamienice i przedsiębiorstwa Holocaustu. Ale najgorszy gnój ksenofobii i antysemityzmu był z nami cały czas: przykucnął sobie tylko w kąciku i filował, czy już można. Wydobyty z meandrów internetowych stron w stylu „lista Żydów – sensacja, fakty autentyczne” wpełzł do oficjalnych dyskusji i uczonych dywagacji. Wsiąkł również do ogólnie wygłaszanych mądrości, że przecież Oni to zawsze pazerni, chciwi, cwani. A my ofiary, ciągle tylko te polskie obozy i odwoływania w Parlamencie Europejskim za słowa prawdy i brak politycznej poprawności. Oni versus my – pisałyśmy o tym ostatnio. Podział jasny i stary jak świat: my dobrzy, reszta won. Nie dziwmy się jednak, że to aż tak wylało i na taką skalę. W końcu Marsz Niepodległości ma na swoich sztandarach czystość rasową, a w marszu uczestniczą politycy. W końcu ONR nadal działa sobie legalnie i żadne ukryte kamery rejestrujące leśne hailowanie mu nie zaszkodzą.

Polityka 8.2018 (3149) z dnia 20.02.2018; Felietony; s. 95
Reklama