Niektóre nasze prawicowe tygodniki czyta się w ostatnich czasach jako antologie tekstów antysemickich czy też podręczniki nienawiści do bliźniego twego. Przewodzi w tym względzie – i to ze znaczną przewagą nad rywalami – tygodnik „Gazeta Polska”.
Większość tych artykułów jest dla mnie śmiertelnie nudna. Przekalkowanie tego, co już pół wieku temu zostało napisane i było powtarzane do znudzenia. Marzec 1968. Mam swoje lata, więc pamiętam. Rzecz jest jednak najpewniej skierowana do młodzieży. I słusznie. Myśmy rzygali Gontarzem, Kurem, Walichnowskim, dlaczego młodzież nie miałaby się pomęczyć swoich przewodów pokarmowych Sakiewiczem, Czarneckim, Wolskim czy Łysiakiem.
W tygodniku „Gazeta Polska” z 7–13 lutego 2018 r. pisze Witold Gadowski, jak krecia robota polskich elit (sądząc po cytowanych nazwiskach jej przedstawicieli przede wszystkim żydowskiego pochodzenia) doprowadziła do oczernienia narodu i państwa. „Oto wielkie towarzystwo pod światłym przewodem Holland, Grossa i Michnika, przyniosło Polsce to, co stało się sensem ich działalności… – wstyd, rozgoryczenie, osamotnienie, poczucie poniżenia i niesprawiedliwości. Przynajmniej wiemy, komu możemy dziękować. Wiemy, komu dziś gratulują ci, którzy Polski nie znoszą”.
Zwraca się toteż z patetycznym potępieniem do owych wyimaginowanych renegatów: „Stworzyliście dzieło – golema, który teraz niszczy polskie interesy, zabija dobre myśli o naszej historii i siłą, za pomocą potężnych, finansowych muskułów będzie naginał nasze karki, tak abyśmy poczuli się podludźmi, potomkami zbrodniczej nacji, która uśmierciła na naszej ziemi Żydów i stworzyła Holokaust”. Tutaj również nic nowego – żydowski spisek, wspierany przez wielki kapitał, byle tylko zaszkodzić Polakom.