Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Co zawiera Biała Księga rządu o reformach w wymiarze sprawiedliwości [SPRAWDZAMY]

Premier Mateusz Morawiecki. Premier Mateusz Morawiecki. Kancelaria Prezesa RM
Premier Mateusz Morawiecki przedstawił w czwartek w Brukseli na spotkaniu z przewodniczącym Komisji Europejskiej „białą księgę w sprawie reform polskiego wymiaru sprawiedliwości”. Dokument to nic innego niż propaganda i dezinformacja.

„Księga” ma blisko sto stron, co ma zapewne świadczyć o tym, jak rzetelnie rząd podszedł do zadania wyjaśnienia Unii „powodów, dla których reformy sądownictwa były konieczne”, i uzasadnienia, dlaczego wybrał dobre rozwiązania.

„Biała Księga” jest na użytek Unii przynajmniej w tym samym stopniu co na użytek wewnętrzny, czyli „suwerena”. Ma udowadniać, że polski wymiar sprawiedliwości trapiony jest od lat szeregiem patologii, że jest nieudolny, skorumpowany i pozbawiony społecznego zaufania.

Biała Księga pokazuje wycinki, nie całość

Skąd my to znany? Półtora roku temu rząd PiS przedstawiał Unii i Radzie Europy podobne wyjaśnienia w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Swoje „reformy” TK PiS uzasadniał dążeniem do usprawnienia i odpolitycznienia pracy Trybunału. Jak udało się go usprawnić i odpolitycznić, poznaliśmy po owocach ponadrocznych już rządów Mariusza Muszyńskiego i Julii Przyłębskiej w Trybunale. Można powiedzieć, że koniec końców nie jest tak źle, bo kierownictwo TK samo ogranicza szkody wyrządzone przez tę instytucję, skoro ona praktycznie nie działa. Skutki „reformy” KRS, Sądu Najwyższego i sądów powszechnych będą bardziej dalekosiężne, bo nie da się wstrzymać orzecznictwa.

„Biała Księga” przedstawiona przez premiera Morawieckiego Komisji Europejskiej jest narzędziem dezinformacji i propagandy. Została skonstruowana tak, by pokazywać wycinki, a nie całość. Rząd pokazuje, że podobne jak przyjęte właśnie w Polsce rozwiązania funkcjonują w rozmaitych krajach Europy i „nigdy nie były kwestionowane”. To prawda. I nieprawda zarazem. Czyli gra w półprawdę i fałsze, w którą PiS gra z upodobaniem.

Po pierwsze: rzeczywiście, są podobne rozwiązania w innych krajach.

Reklama