Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Nasz koń narodowy

Niestety, nie po raz pierwszy punkt widzenia konia przeważa nad punktem widzenia narodowym.

Wszystko, co związane z Narodem, nabiera ostatnio szczególnego znaczenia. Rozkwitają rozmaite Narodowe Instytuty i Organizacje. Wiele robi się dla umocnienia dobrego imienia i dobrego samopoczucia Narodu. W tym kontekście musiała zelektryzować wszystkich wiadomość o zamiarze przeniesienia Narodowego Pokazu Koni Arabskich Czystej Krwi z Janowa Podlaskiego do Warszawy. To tradycyjne święto konia miałoby się odbywać nie w janowskiej stadninie, tylko na terenie Wyścigów Konnych na Służewcu. Rozpętała się ogólnonarodowa dyskusja, czy byłoby to słuszne. Niestety, nie prowadzi ona we właściwym kierunku.

Podnoszone są argumenty, że koń przewieziony na Służewiec będzie zmęczony, zestresowany i niezadowolony. Że w Janowie, w miejscu, do którego jest przyzwyczajony, czułby się znacznie lepiej. Głos w tej kwestii zabierają liczni specjaliści i eksperci. Widać niestety wyraźnie, że wiele osób, wypowiadających się w sprawie Narodowego Pokazu, w zbyt dużym stopniu bierze pod uwagę interes konia, a w zbyt małym – Narodu. Jeśli koń reprezentować ma narodowe osiągnięcia, to oczywiście lepiej, by czynił to godnie, na forum stołecznym, zapewniającym odpowiednią publiczność i oprawę, a nie w prowincjonalnej stadninie.

Niestety, nie po raz pierwszy punkt widzenia konia przeważa nad punktem widzenia narodowym. Podobne do obecnych argumenty padały, gdy dokonywano niezbędnych zmian personalnych w kierownictwach renomowanych polskich stadnin. Wtedy też twierdzono, że koniom to zaszkodzi. A przecież stadniny ze względu na swą renomę nie mogą być kierowane przez osoby znające się być może na koniach, ale niereprezentujące należycie wybranych z woli Narodu władz. I to właśnie interes tych władz, a nie interes konia, czy jakikolwiek inny, przesądzać musi o decyzjach, nie tylko personalnych.

Polityka 12.2018 (3153) z dnia 20.03.2018; Felietony; s. 4
Reklama