W realizację pomysłów premiera pompowane są publiczne pieniądze. Trzeba o tym głośno mówić i obnażać bezsens tej fanfaronady. To właśnie zadanie dla opozycji.
Na pytanie, czy polityk powinien być wizjonerem, otrzymujemy co pewien czas nowe odpowiedzi. Donald Tusk uważał, że jak ktoś ma wizję, to powinien iść do lekarza, bowiem kluczowe znaczenie ma ciepła woda w kranie. Aleksander Kwaśniewski przeciwnie – doradzał kolegom z SLD, aby w ich rządzeniu było więcej wizji, a mniej telewizji. Mateusz Morawiecki wybrał trzecią drogę – co miesiąc jakaś wizja i od rana do wieczora sławiąca go telewizja (publiczna, oczywiście).
Ostatnio nasz premier postanowił zafundować nam największe w Europie gigalotnisko w Baranowie za 35 mld zł (a może i więcej).
Polityka
26.2018
(3166) z dnia 26.06.2018;
Komentarze;
s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Księżycowe wizje Morawieckiego"