Głośno nie nazywa się tych spotkań kampanijnymi, wyborczymi ani przedwyborczymi, ale „spotkaniami Parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości”. Miejsce, termin przyjazdu i nazwisko bohatera ogłasza się zawsze w piątek koło południa – w tym samym czasie zaczyna się rozlepianie stosownych plakatów na słupach i tablicach ogłoszeniowych. Ludzie się dziwią, że przyjeżdża polityk, bo jeszcze kilka godzin wcześniej nic o tym nie wiedzieli.
Opóźnienie to strategia – podróżujący politycy partyjni często narzekają, że ich śladem jeżdżą „przeróżne elementy” i „warcholstwo” po to, aby zakłócać pozytywny wydźwięk spotkań trudnymi pytaniami. Im później warchoł się dowie o spotkaniu, tym większa możliwość, że nie dojedzie. Polityk rządzący, zanim zacznie mu się zadawać pytania, wymieni w przemówieniu chwalebne aspekty rządów swojej partii – wszędzie punkt w punkt te same, jak wynika z reporterskiej podróży za politykami PiS w ostatni weekend. Wobec trudnych pytań z sali i odmiennych zdań, warchołów natychmiast zagłuszy krzykiem lub rzuci się na nich z rękoczynami twardy elektorat partii rządzącej.
Sobota rano w Hannie – Stanisław Piotrowicz
Wizyta posła Piotrowicza trafia we wsi Hanna na społecznie gorący okres. W gminie grasuje afrykański pomór świń, całe stada są wybijane, wielu ludzi traci utrzymanie – popadają w długi i już wyprzedają maszyny rolnicze, a partia rządząca nie reaguje. Zawiązał się nawet komitet protestacyjny rolników w porozumieniu z Kościołem, plakat reklamujący Piotrowicza zawisł obok odezwy: „bolesne jest to, że mimo tzw. »dobrej zmiany« w naszej Ojczyźnie rolnik nie jest szanowany”.
Spotkanie odbędzie się w sali domu kultury przylegającego do remizy OSP, plac udekorowany polskimi flagami, ale nie jest jasne, czy to na przyjazd posła, czy z racji mistrzostw świata w futbolu, ponieważ za remizą gmina zorganizowała strefę kibica z telebimem i grillem.