W środę sędziowie Sądu Najwyższego – takie były zapowiedzi – stawią się pod sądem z togami, żeby wprowadzić tam Pierwszą Prezes Małgorzatę Gersdorf, która od środy, według pisowskiej ustawy, traci prawo do orzekania w SN. A z nią 26 innych sędziów SN. „Są przewidziane formy odpowiedzialności dyscyplinarnej i służbowej, które mogą być wzięte pod uwagę” – zagroził sędziom SN w Radiu Maryja minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Pod Sądem Najwyższym będą też obywatele. Może policja. Będą też media. I mogą zarejestrować sceny symboliczne dla praworządności w państwie według PiS. Straż sądowa nie ma prawa nie wpuścić sędziów, bo każdy człowiek bez broni może wejść do sądu. Nie ma też prawa nie wpuścić obywateli, którzy chcieliby wejść z sędziami. Ale w państwie PiS prawo to PiS.
Prawdopodobnie w środę rano pojawi się w sądzie wyznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę tymczasowy komisarz. Może zarządzi niewpuszczanie sędziów. Kogo posłucha straż: Pierwszej Prezes, której kadencja – w myśl konstytucji – kończy się dopiero w 2020 r.? Czy komisarza? Półtora roku wcześniej straż Trybunału Konstytucyjnego zdecydowała się wykonywać polecenia mianowanej tymczasowym komisarzem Julii Przyłębskiej. Sędziowie TK – też. Czy sędziowie SN uznają władzę komisarza?
W poniedziałek pojawił się komunikat Komisji Europejskiej, że wszczęła procedurę, która może zakończyć się zaskarżeniem do Trybunału Sprawiedliwości pisowskiej ustawy o Sądzie Najwyższym. Uczyniła pierwszy krok w tej procedurze, czyli skierowała do polskiego rządu wystąpienie uznające tę ustawę za naruszenie gwarancji prawa do bezstronnego sądu. Rząd ma miesiąc na odpowiedź. Ale wszczęcie tej procedury nie wstrzyma „wycinki” sędziów.