Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Jak futrzarze ograli przed laty prezesa PiS

Jak futrzarze ograli prezesa PiS

W rejestrze weterynaryjnym mamy ponad 700 ferm futrzarskich, choć w rzeczywistości może ich być znacznie więcej. W rejestrze weterynaryjnym mamy ponad 700 ferm futrzarskich, choć w rzeczywistości może ich być znacznie więcej. TheAnimalDay.org / Flickr CC by 2.0
Słowo Jarosława Kaczyńskiego jest święte, a partia wykonuje wszystkie jego decyzje. Tak się wydawało do czasu, gdy zakulisowy lobbing z udziałem polityków PiS, niepokornych dziennikarzy i ojca Rydzyka przeprowadzili właściciele ferm norek.
Krok po kroku właściciele ferm znów dopięli swego i pewnie przez parę lat mogą spokojnie rozwijać biznes.East News Krok po kroku właściciele ferm znów dopięli swego i pewnie przez parę lat mogą spokojnie rozwijać biznes.

Jeśli chodzi o zakaz hodowli zwierząt futerkowych w Polsce, to jest to przede wszystkim kwestia stosunku do zwierząt, kwestia serca dla zwierząt, litości wobec zwierząt, którą każdy porządny człowiek powinien (…) w sobie mieć” – to słowa Jarosława Kaczyńskiego z głośnego spotu, który w listopadzie ubiegłego roku nagrała fundacja Viva! z udziałem prezesa PiS. Ale wszystko w tej sprawie poszło wbrew słowom szefa rządzącej partii.

Przedstawiciele futrzarskiego lobby ciężko pracowali na to grubo ponad pół roku, doprowadzając do pęknięcia w obozie „dobrej zmiany”, stosując czasem metody na pograniczu prawa, naciągając fakty, sięgając po wsparcie z wielu stron: firm PR, ruchów pro-life, księży. Ważną rolę odegrali politycy wszystkich opcji: od narodowców i Kukiza (posłowie Robert Winnicki i Jakub Kulesza, ale przy sprzeciwie Pawła Kukiza), przez PO i PSL (posłowie Zbigniew Ajchler i Mirosław Maliszewski), po Nowoczesną (Paulina Henning-Kloska). Ale najważniejsi jednak byli działacze PiS, z byłym i obecnym ministrem rolnictwa – Krzysztofem Jurgielem oraz Janem Krzysztofem Ardanowskim na czele.

Biedny jak właściciel fermy

Złożony 6 listopada 2017 r. projekt zmian w ustawie o ochronie zwierząt, pod którym jako pierwszy podpisał się Jarosław Kaczyński, był rzeczywiście rewolucyjny. Przewidywał zakaz hodowli wszystkich zwierząt futerkowych (z wyjątkiem królików) i ich wygaszenie w ciągu pięciu lat, a także m.in. zakaz uboju rytualnego, trzymania zwierząt na łańcuchach oraz wykorzystywania ich w cyrkach. Kary za znęcanie się nad zwierzętami miały wzrosnąć dwukrotnie – do czterech lat więzienia. W kwestii zakazu hodowli Polska miała dołączyć do kilku krajów europejskich, m.in. Wielkiej Brytanii, Holandii i Austrii, które już go wprowadziły.

Polityka 31.2018 (3171) z dnia 31.07.2018; Temat z okładki; s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak futrzarze ograli przed laty prezesa PiS"
Reklama