Sąd jest władzą
Polski rząd grozi karaniem sędziów za stosowanie unijnego prawa
Od dwóch i pół roku PiS stosuje przemoc legislacyjną: gwałci prawo za pomocą ustaw. W czwartek Sąd Najwyższy uruchomił swoją broń: odmówił stosowania bezprawnego prawa. Konstytucja ustanowiła sądy do kontroli rządu i parlamentu. Sąd Najwyższy – wreszcie – stał się trzecią, równorzędną władzą.
Polscy sędziowie są – w myśl prawa europejskiego – sędziami europejskimi, stosującymi prawo Unii. Siedmioro sędziów Izby Pracy Sądu Najwyższego zrobiło to, o co apelowano do niego publicznie, m.in. na naszych łamach: na tle konkretnej sprawy (rentowej) dotyczącej stosowania unijnych przepisów zadało pytanie prawne Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej o zgodność z europejskimi standardami przepisów o obniżeniu wieku emerytalnego orzekającym sędziom. W składzie byli sędziowie, którym obniżono ten wiek. Sąd – powołując się na prawo Unii – zawiesił obowiązywanie tych przepisów do czasu odpowiedzi Trybunału.
Skutkiem zawieszenia przepisów jest to, że sędziowie, którzy ukończyli 65 lat i nie przeszli w stan spoczynku z własnej woli, mogą nadal orzekać, dopóki Trybunał nie odpowie na pytanie. I nie będzie obawy o nieważność wydanych przez nich wyroków. Natomiast konkurs na nowych sędziów SN może się odbywać bez przeszkód.
Sędziowie SN zadali Trybunałowi pięć pytań. Zmierzają one do ustalenia, czy skrócenie sędziom kadencji przez obniżenie wieku stanu spoczynku, a więc odsunięcie ich od orzekania, nie narusza zasady nieusuwalności sędziów i niezawisłości sędziowskiej, a zatem gwarantowanej Traktatem o UE skutecznej ochrony sądowej w sprawach unijnych? Czy nie narusza tego prawa uzależnienie możliwości dalszego orzekania przez sędziego od arbitralnej decyzji władzy wykonawczej: prezydenta? Czy przeniesienie w stan spoczynku, wbrew woli sędziego, mocą prawa ustalającego nowy wiek emerytalny, nie jest dyskryminacją ze względu na wiek, której zakazuje unijna dyrektywa?