Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Cuda dla ludu

Kto i jak chce przejąć Warszawę

Trzaskowski kilkoma nieprzemyślanymi gestami  zraził pewną część potencjalnego elektoratu. Trzaskowski kilkoma nieprzemyślanymi gestami zraził pewną część potencjalnego elektoratu. Jacek Domiński / Reporter
Kiełbasa wyborcza czy jarmuż? Bitwa o Warszawę Rafała Trzaskowskiego z Patrykiem Jakim zdążyła obrosnąć gęstwiną politycznych i kulturowych odniesień. W kampanii wyborczej zagubił się jednak elementarny sens samych wyborów.
Wizerunkowe talenty i pracowitość Patryka Jakiego doceniają nawet komentatorzy odlegli od popierania PiS.Andrzej Iwańczuk/Reporter Wizerunkowe talenty i pracowitość Patryka Jakiego doceniają nawet komentatorzy odlegli od popierania PiS.

Już za chwilę Patryk Jaki kolejny raz stanie pod blokiem. Ulotki gotowe, skrzynka z jabłkami stoi na chodniku. Partyjny aktyw od dobrego kwadransa już w gotowości. Drepcze kilkoro oddanych fanów, stale towarzyszących kandydatowi w jego wędrówkach po mieście. I jeszcze młodzi ludzie z telefonami na wysięgnikach, którzy zarejestrują wydarzenie i wrzucą do sieci.

Podjeżdża na rowerze „Obywatel RP”. Bez cienia emocji wyjmuje tekturkę z napisem „Jaki kłamca” i staje sobie z boku. Aktyw i fani trochę się z „panem Arkiem” będą przekomarzać. Towarzyszy im stale, więc zdążyła wytworzyć się między nimi swoista komitywa. Choć nie ma oczywiście mowy o zbliżaniu stanowisk.

Z blokiem jest tym razem problem. Bo jak okiem sięgnąć, wokół same wypasione kamienice. Jesteśmy na Filtrowej, w sercu warszawskiej Ochoty. Tutaj ceny lokali zaczynają się od miliona. Ktoś w sztabie PiS najwyraźniej jednak uznał, że nawet wyższej klasie średniej należy się w tej kampanii kawałek Patryka. Ale jak można było się spodziewać, elektorat za bardzo nie dopisał. Nie dość, że wątły, to jeszcze gderliwy i wrogo do kandydata nastawiony. Aktyw profilaktycznie zbił się więc w gęsty tłumek, aby w razie czego nie dopuszczać malkontentów.

Całe szczęście zjawili się jednak stosowniejsi wyborcy. Pan na wózku inwalidzkim pytał w imieniu całej społeczności niepełnosprawnych. To świetna okazja, aby przypomnieć historyczne zasługi rządu na tym polu. I rzecz jasna szczerze się zatroskać, że sporo jeszcze do zrobienia. Potem kolej na pana z plikiem dokumentów. Nieco chaotycznie opowiedział historię przegranej sprawy o prawo do lokalu. Kandydat czujnie dopytał, czy chodzi o reprywatyzację. Niestety, nie. Poprosił więc petenta, aby zajrzał kiedyś do Ministerstwa Sprawiedliwości.

Polityka 38.2018 (3178) z dnia 18.09.2018; Polityka; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Cuda dla ludu"
Reklama