Ciepło – zimno, twardo – miękko. Zimno i twardo do swojego elektoratu, by był nadal ufny i wiedział, że żadne cele rewolucyjne nie zostały zarzucone, a wrogowie nadal są wrogami, a nawet bardziej. Ciepło i miękko do pozostałych części elektoratu, a więc do tych, którzy się wahają, ulegają emocjom chwili.
Politycy PiS objeżdżają kraj przed wyborami samorządowymi. Deklarowana troska o rodziny, o życie tam „na dole”, lista zapowiadanych prezentów i inwestycji mają wywołać wrażenie, że oto pojawiają się prawdziwi gospodarze, że mają przemyślany program i silną wolę działania. Ta łaskawa dobroć ma być prawdziwym obliczem rządzących, tak ma być odbierana. Zwłaszcza że w kampanii nie używają wielu z wcześniejszych radykalnych haseł i epitetów, choć zawsze coś tam się wyrwie. To kolejny „nowy” PiS, „ściskający ręce i dający nadzieję”, jak Duda w 2015 r.
Niemniej ludzie to kupują, zwłaszcza że propaganda mediów narodowych nakręca entuzjazm, pokazuje ludzi radosnych i szczęśliwych, zapatrzonych i zasłuchanych, wycinając z wizji i fonii wszystkich protestujących. W tych warunkach wielu wyborców zapewne daje się wciągnąć w ten ułudny, niby normalny świat problemów samorządowych, w którym wystawieni kandydaci PiS są tacy sami jak inni, a często lepsi, bo chcą dać więcej, stoi za nimi siła, władza. Rozumieją to urzędnicy, funkcjonariusze, budżetówka, a także biznes, który kłania się głęboko każdej władzy, prosząc o kontrakty, a zwłaszcza PiS, bo uchodzi za mściwy.
Miła pragmatyczna partia
Ta rządząca orkiestra gra na różne nuty i instrumenty. Zadziwiające, że te chwyty znowu zdają się dawać korzystne dla PiS efekty, przynajmniej na to wskazują aktualne sondaże. A też komentatorzy wpadają w te sidła; mówią, że jak tak dalej pójdzie, to opozycja jest pozamiatana.