JOANNA PODGÓRSKA: – 7 października zostanie zaprezentowana interaktywna mapa pokazująca skalę nadużyć seksualnych wobec dzieci w polskim Kościele. Jak zbieraliście dane?
JOANNA SCHEURING-WIELGUS: – Dane zbiera fundacja Nie lękajcie się. Robi to już od momentu swojego powstania, czyli od 5 lat. Są to informacje od ofiar, z sądów i z rzetelnych materiałów dziennikarskich. W Polsce ofiary księży pedofilów nie zgłaszają się ani na policję, ani do prokuratury, to tak, jakby one w ogóle nie istniały. W większości przypadków nie zwierzają się także swoim rodzicom ani opiekunom, bo się boją. Księża łowią swoje ofiary wśród dzieci zaniedbanych, pochodzących ze środowisk patologicznych. Ofiara często sama przed sobą długo nie ma odwagi przyznać, że była molestowana czy wykorzystana. Takie osoby, w większości już dorosłe, trafiają pod opiekę fundacji. Jest ich w tej chwili około 300. Udało się także udokumentować 60 przypadków duchownych skazanych prawomocnie za przestępstwa pedofilskie.
Próbowaliście nawiązać współpracę z Kościołem przy zbieraniu danych?
Tak. Marek Lisiński, prezes fundacji, wielokrotnie prosił episkopat o współpracę, o spotkania – zero reakcji. Gdy w kwietniu zorganizowałam w Sejmie dużą debatę na ten temat, też oczywiście zaprosiłam przedstawicieli episkopatu, jak również policji, prokuratury i Ministerstwa Sprawiedliwości – bez odzewu. Jednak niedawno w „Tygodniku Powszechnym” ukazał się wywiad z o. Adamem Żakiem, który z ramienia episkopatu zajmuje się problemem wykorzystywania dzieci. Po raz pierwszy powiedział, że Polska w tym kontekście niczym się nie różni od Irlandii czy Niemiec, ale też że panuje u nas wokół tego zmowa milczenia. Takie słowa nigdy wcześniej nie padły.