Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Mapa zła

Joanna Scheuring-Wielgus o pedofilii wśród polskich duchownych

Bence ▲ Boros / Unsplash
Rozmowa z Joanną Scheuring-Wielgus, posłanką koła Liberalno-Społeczni, o wywieraniu nacisku na Kościół, żeby rozliczył się z pedofilii wśród duchownych.
Joanna Scheuring-Wielgus.Adrian Grycuk/Wikipedia Joanna Scheuring-Wielgus.

JOANNA PODGÓRSKA: – 7 października zostanie zaprezentowana interaktywna mapa pokazująca skalę nadużyć seksualnych wobec dzieci w polskim Kościele. Jak zbieraliście dane?
JOANNA SCHEURING-WIELGUS: – Dane zbiera fundacja Nie lękajcie się. Robi to już od momentu swojego powstania, czyli od 5 lat. Są to informacje od ofiar, z sądów i z rzetelnych materiałów dziennikarskich. W Polsce ofiary księży pedofilów nie zgłaszają się ani na policję, ani do prokuratury, to tak, jakby one w ogóle nie istniały. W większości przypadków nie zwierzają się także swoim rodzicom ani opiekunom, bo się boją. Księża łowią swoje ofiary wśród dzieci zaniedbanych, pochodzących ze środowisk patologicznych. Ofiara często sama przed sobą długo nie ma odwagi przyznać, że była molestowana czy wykorzystana. Takie osoby, w większości już dorosłe, trafiają pod opiekę fundacji. Jest ich w tej chwili około 300. Udało się także udokumentować 60 przypadków duchownych skazanych prawomocnie za przestępstwa pedofilskie.

Próbowaliście nawiązać współpracę z Kościołem przy zbieraniu danych?
Tak. Marek Lisiński, prezes fundacji, wielokrotnie prosił episkopat o współpracę, o spotkania – zero reakcji. Gdy w kwietniu zorganizowałam w Sejmie dużą debatę na ten temat, też oczywiście zaprosiłam przedstawicieli episkopatu, jak również policji, prokuratury i Ministerstwa Sprawiedliwości – bez odzewu. Jednak niedawno w „Tygodniku Powszechnym” ukazał się wywiad z o. Adamem Żakiem, który z ramienia episkopatu zajmuje się problemem wykorzystywania dzieci. Po raz pierwszy powiedział, że Polska w tym kontekście niczym się nie różni od Irlandii czy Niemiec, ale też że panuje u nas wokół tego zmowa milczenia. Takie słowa nigdy wcześniej nie padły. Informacja, że szykujemy tę mapę, sprawiła, że coś drgnęło.

W listopadzie mamy poznać statystyki z episkopatu. Biskup płocki z diecezji Marka Lisińskiego zgłosił nagle 9 przypadków przestępstw. Biskup polowy WP Józef Guzdek zgłosił trzy. Nasza mapa na pewno nie pokaże wszystkich przypadków, ona ma być początkiem. Trudno ją porównać np. do raportu, który powstał w Niemczech, bo tam pracowała nad tym komisja fachowców przez 6 lat i miała dostęp do akt diecezjalnych. Trudno też oczekiwać, że statystyki episkopatu zebrane w miesiąc będą pełne. I pamiętać musimy, że księża pedofile powinni stawać przed świeckimi sądami i być karani jak każdy przestępca. Nie mogą ich sądzić koledzy po fachu, a „surową” karą nie może być przenoszenie z parafii na parafię.

Co zobaczymy na mapie?
Na naszej mapie Polski będą punkty z nazwami miejscowości. Jednym kolorem będą oznaczone przypadki duchownych skazanych za przestępstwa pedofilskie czy doniesienia medialne, innym świadectwa ofiar. Z ogólnoświatowych statystyk wynika, że nieprawdziwe doniesienia ofiar duchownych pedofilów stanowią około 3 proc. zgłoszeń. Tu łatwo wykryć fałsz. Marek Lisiński, który sam był ofiarą księdza pedofila, weryfikuje zgłoszenia napływające do fundacji. A jest ich coraz więcej. Od kiedy ogłosiliśmy powstanie mapy, zdarza się, że zgłasza się nawet kilka osób dziennie, a wczoraj było 120 telefonów! W dniu prezentacji mapy odbędzie się w Warszawie demonstracja „Ręce precz od dzieci”, która przejdzie z placu Trzech Krzyży pod siedzibę Diecezji Warszawskiej.

Chcę wysłać pisma do wszystkich klubów parlamentarnych i partii pozaparlamentarnych z prośbą o spotkanie następnego dnia, by porozmawiać o zwołaniu okrągłego stołu czy specjalnej komisji, która miałaby zająć się problemem kościelnej pedofilii. Udało mi się nawiązać kontakty z osobami, które pracowały w takich komisjach w innych krajach. Bardzo chcą nam pomóc. Kościół nigdzie nie oczyścił się sam, ale np. w Wielkiej Brytanii to biskupi zainicjowali powstanie świeckiej komisji. W Niemczech Kościół także ściśle współpracował ze świeckimi ekspertami. Myślę, że nasi hierarchowie też w pewnym momencie nie będą mieli innego wyjścia.

Czy pani sobie wyobraża w tych warunkach politycznych powołanie świeckiej komisji?
Przecież PiS nie będzie rządził wiecznie. Może nie będzie rządził już za rok. A najważniejszy w takich kwestiach jest nacisk społeczny. To było widać we wszystkich krajach, które przechodziły przez ten proces. Publikowane niedawno w „Rzeczpospolitej” badania opinii społecznej pokazały, że ponad 80 proc. Polaków jest przekonanych, że problem pedofilii dotyczy także naszego Kościoła, a 73 proc. uważa, że powinien on zostać wyjaśniony z pełną jawnością.

Dla mnie nie ma znaczenia, czy komisja powstanie teraz czy za dwa lata. Dyskusja będzie trwać. Najważniejsze, żeby stworzyć ten punkt zero, od którego zaczniemy. Trzeba robić swoje, nie oglądając się na prawicowe rządy.

***

Wywiad z Wojciechem Smarzowskim o filmie „Kler” i pierwszych reakcjach po ogólnokrajowej premierze

Polityka 40.2018 (3180) z dnia 02.10.2018; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Mapa zła"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną