Kraj

Co tam panie w Ameryce

Tydzień w polityce — komentuje Radosław Sikorski

Stanisław Tym

W tej rubryce, od początku dedykowanej pamięci Janiny Paradowskiej, która przez lata prowadziła swój autorski Tydzień w Polityce, zamieszczamy komentarze polityków, których Janka Paradowska szczególnie ceniła jako rozmówców. Do tego grona dołącza dziś Radosław Sikorski, były szef MSZ.

***

Rząd PiS zachowuje się tak, jakby wierzył, że Trump może być brutalny wobec wszystkich na świecie, ale nie wobec Polski.

Prawie nikt nie odnotował w Stanach Zjednoczonych ani historycznej pogawędki Andrzeja Dudy z Donaldem Tuskiem, ani tego, że to prezydent Polski pofatygował się do premiera Izraela, a nie odwrotnie, ani nawet tanecznego popisu naszej Pierwszej Damy. Nie. Jak Ameryka długa i szeroka naród skupił uwagę na posiedzeniu komisji Senatu USA mającej ustalić czy 35 lat temu, jako nastolatek podczas zakrapianej imprezy, kandydat na sędziego Sądu Najwyższego molestował koleżankę z liceum czy też nie. Jak było do przewidzenia, okazało się, że sędzia Kavanaugh nie jest święty, ma luki w pamięci i powstało pytanie, czy nieświętemu można powierzyć publiczny urząd. Jakąkolwiek podejmą decyzję, demokracja już straciła, bo obnażyła tak stronniczość kandydata, jak i niezdolność klasy politycznej do wzniesienia się ponad plemienne podziały.

Natomiast za kulisami dyskusja wśród amerykańskiej klasy „gadającej” toczy się o tym, czy USA są w stanie utrzymać światowy prymat, czy szczyt potęgi mają już za sobą. Argumenty są porównywalne, inaczej ujmując – Ameryka nigdy nie była tak silna i tak słaba jednocześnie. Żadne mocarstwo w przeszłości nie dysponowało siłą wojskową i globalną obecnością większą niż kilkanaście kolejnych potęg razem wziętych. Żadne państwo nie miało porównywalnego z USA wpływu na finanse globu.

Polityka 40.2018 (3180) z dnia 02.10.2018; Komentarze; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Co tam panie w Ameryce"
Reklama