W Golędzinowie, kilka kilometrów od Obornik Śląskich, przed sklepem spożywczym, pod wyborczym namiotem zebrało się kilka osób, aby poznać kandydatkę na burmistrza – Annę Morawiecką. Z ulotki kandydatki: „Z gminą Oborniki Śląskie związana jestem od prawie pół wieku. To wtedy mój ojciec – Kornel Morawiecki, i dziadek – Józef Różyczka kupili pod lasem w Golędzinowie kawałek ziemi, na którym zbudowali chatę z drewnianych bali przetykanych mchem”. Pod lasem, daleko od innych domów, pilnowana przez wilczura i agencję ochrony, stoi ta słynna Kornelówka, przy ulicy o tej samej nazwie. Dom postawiony na początku lat 70. i spalony doszczętnie w 1993 r. odbudował Mateusz. To symboliczne miejsce dla całej rodziny – zjechała się tu 3 maja tego roku, by tu świętować urodziny seniora rodu.
Anna jest najstarszą z trzech sióstr premiera. Urodziła się w 1960 r., pięć lat później Marta, w 1967 r. Magdalena (zmarła po kilku miesiącach), w 1968 r. Mateusz i w 1972 r. Maria. Anna zapewnia, że (znów z ulotki) „tu od czterech lat jest mój dom”, ale z oświadczenia majątkowego wynika, że Kornelówka do niej nie należy. Mówi, że mieszka tu z najmłodszym z piątki swoich dzieci, 15-letnim synem.
Najstarsza z czwórki rodzeństwa
Janusz Jaworski, od 16 lat jest sołtysem w Golędzinowie, mówi, że wielką polityką się nie zajmuje i nie chce nikomu zaszkodzić, ale zapewnia, że Annę Morawiecką pierwszy raz zobaczył dopiero we wrześniu na Święcie Plonów w sąsiednim Pęgowie. – Pani Anna odczytała miły list brata premiera, napisany specjalnie na tę okazję, w którym, ogólnie mówiąc, życzył nam zdrowia, szczęścia i pomyślności. Ma znane nazwisko, ale jeśli chodzi o sprawy naszej gminy, to jeszcze nie miała okazji się wykazać – mówi Jaworski.