Z jakiej partii są Bezpartyjni?
Bezpartyjni samorządowcy z Dolnego Śląska zawiązali koalicję z PiS
Na Dolnym Śląsku 73-tys. Lubin znany jest głównie z funkcjonującego na jego terenie giganta KGHM. Może jeszcze grającego w Ekstraklasie Zagłębia, też zresztą należącego do miedziowego kombinatu. Ze stolicy regionu Wrocławia to tylko 76 km. Z sąsiedniej 100-tys. Legnicy kilkanaście. Ale to właśnie w tym miasteczku bije dziś polityczne serce regionu.
To także tu w 2014 r. „wymyślono” i stworzono Pawła Kukiza jako polityka. Stąd rok później kierowano jego kampanią prezydencką, w której udało mu się przekonać do swojego nieco chaotycznego programu co piątego polskiego wyborcę. Tu wreszcie powołano do życia Bezpartyjnych Samorządowców, którzy w zachodniej Polsce wyrośli na trzecią siłę w ostatnich wyborach samorządowych. Ich kandydaci na prezydentów triumfowali w ostatnich wyborach nie tylko w Lubinie, gdzie tradycyjnie (już po raz piąty i po raz czwarty z rzędu już w pierwszej turze) bezkonkurencyjny okazał się Robert Raczyński. Kolejne kadencje zapewnili sobie związani z Bezpartyjnymi również prezydenci Bolesławca (Piotr Roman), Zielonej Góry (Janusz Kubicki) i Szczecina (Piotr Krzystek).
Ze swoimi sześcioma mandatami w sejmiku dolnośląskim Bezpartyjni są głównym rozgrywającym. Mija tydzień, jak zawiązali w nim koalicję z PiS.
Przez trzy tygodnie o ich względy równie mocno zabiegała Platforma, zdesperowana, by utrzymać władzę w jednym ze swoich mateczników. Za cenę zawiązania współpracy w swoim macierzystym regionie Schetyna gotów był dopuścić Bezpartyjnych Samorządowców tam, gdzie do większości nie są mu potrzebni: w Lubuskiem i Zachodniopomorskiem. Ostatecznie nie był jednak w stanie konkurować z ofertą wspomaganą rządowymi pieniędzmi.
Dwa tygodnie temu Robert Raczyński, który przewodzi Bezpartyjnym Samorządowcom, spotkał się w Warszawie z Mateuszem Morawieckim, z którym zna się jeszcze z czasów wspólnego zasiadania w klubie AWS dolnośląskiego sejmiku na przełomie XX i XI w.