Rafał Ziemkiewicz, tym razem w roli krytyka władzy („Polska. The Times”): „Na początku rządów PiS-u widać było, że jadą po bandzie, ale przynajmniej wiedzą, dokąd. Teraz w Polakach zaczyna narastać podejrzenie, że dalej jedziemy po bandzie, ale nikt już nie wie, w którą stronę. Bo na razie mamy dużo gadania, ale mało konkretów. Mówiąc językiem praktycznym: czy kogoś zamknięto za te ukradzione kamienice, czy za wyłudzony VAT? Czy z taśm, na których mówiono o ośmiorniczkach, coś wynikło?”. Dla PiS – owszem.
Ludwik Dorn dla „GW” po marszu 11 listopada: „PiS mówi do Polaków, że jesteśmy wspólnotą narodową i powinniśmy w kluczowych momentach tę wspólnotowość celebrować, oraz że zapewnia sprawne państwo. Otóż okazuje się, że pojawiają się dwa poważne deficyty – ani poczucia wspólnoty, ani sprawnego państwa. Bo ta milcząca i dość smętna grupka oficjeli na przedzie państwowego marszu robi ogromne wrażenie – że to jest samotny i smutny pochód oficjeli, którzy się wcale nie cieszą z tego święta. A prawdziwe emocje i wspólnotę to widać na marszu narodowców – toksyczne emocje, agresję, uogólnioną nienawiść”.
Jan Klata kończy felieton w „Tygodniku Powszechnym”: „Post factum Jarosław »Ogniu, krocz za mną« Kaczyński ogłosił ostatnią wersję prawdy: »wspólny marsz to ogromny sukces«. Zaiste, tylko nie wiadomo czyj. Dym się jeszcze nie rozwiał”.
Piotr Skwieciński biada w „Sieciach”: „Polska to jedyne państwo świata, w którym w odstępie kilku lat najpierw spada helikopter z premierem, potem samolot z całym dowództwem lotnictwa, a następnie, niejako wieńcząc ten symboliczny ciąg, maszyna z prezydentem i najwyższą generalicją na pokładzie.