Historia Polski w tym jest między innymi specyficzna, że ojczyzna nasza bardzo lubiła się przemieszczać w przestrzeni.
Jakoś nam się nie udaje z tymi świętami narodowymi. 3 maja to rocznica konstytucji przesiąkniętej – jak pisze Daniel Beauvois – „duchem szlachetczyzny” i w samej rzeczy potwierdzającej (art. 2) wszystkie przywileje szlacheckie, chłopów zaś pozostawiającej w stanie niewolniczym. 11 listopada świętowany po raz pierwszy w 1937 r. (niecałe dwa lata przed utratą niepodległości) pomyślany był z kolei przez piłsudczyków jako przyznanie sobie swoistego monopolu na historię Polski i jawnie zwrócony przeciw ówczesnej opozycji.
Polityka
49.2018
(3189) z dnia 04.12.2018;
Felietony;
s. 96