Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Złoci chłopcy prezesa

Hofman, Mastalerek, Łapiński – od rzecznika do biznesmana

Marcin Mastalerek Marcin Mastalerek Grzegorz Michałowski / PAP
Byli rzecznicy PiS dobrze radzą sobie w biznesie, a ostatnio słychać nawet o ociepleniu relacji z prezesem PiS, który chce szukać u nich wsparcia w kampanii. Pokazują, jakie kariery robi się w partii i przy partii.
Adam HofmanDarek Golik/Forum Adam Hofman

Adam Hofman ma biuro na 26. piętrze w prestiżowym biurowcu w samym środku warszawskiego city. Krzysztof Łapiński ze swoją agencją Timing ulokował się w kamienicy przy Nowogrodzkiej, jakieś 50 numerów od siedziby PiS. A Marcin Mastalerek dla swojej MM Consulting nie wynajął nawet żadnego biura. Każdy ma inny pomysł na biuro. Wszystkich trzech byłych rzeczników PiS łączy to, że świetnie radzą sobie na rynku doradztwa dla biznesu. Każdy z nich twierdzi, że na odejściu z polityki sporo zyskał: czasu, pieniędzy i luzu. Jednak to polityka jest kapitałem założycielskim ich biznesów.

Poległ, bo balował w Madrycie

Adam Hofman kilka lat temu wyrósł najwyżej ze swojego partyjnego pokolenia, jako 33-latek był nawet we władzach ugrupowania. Pomogły mu rozłamy, które zakończyły karierę w PiS jego starszych kolegów, duetu spin doktorów Kamińskiego i Bielana. Wspierał go wiceszef partii Adam Lipiński. W PiS stworzył swoją frakcję: z Adamem Rogackim, Mariuszem Antonim Kamińskim i Dawidem Jackiewiczem. I choć z całej czwórki Hofman (rocznik 1980) był najmłodszy, to on uchodził za lidera – ma predyspozycje przywódcze, mówi bez zahamowań. Zarządzanie kryzysowe dobrze przećwiczył sam na sobie. Kiedy wybuchł obyczajowy skandal, po tym jak na wyjazdowym posiedzeniu klubu PiS chwalił się partyjnym koleżankom wielkością przyrodzenia, przeprosił pokornie.

Nie zaszkodziła mu też ujawniona przez CBA seria pożyczek od bogatego przyjaciela Roberta Pietryszyna, którego Jackiewicz jako minister skarbu lokował później w państwowych spółkach. Ale afera madrycka to już było dla prezesa za dużo. Ferajna Hofmana z żonami poleciała tanimi liniami do Madrytu, na posiedzenie Rady Europy. – Nie dość, że rozliczyli pieniądze na kilometrówki, balowali na ulicach, a wszystko działo się przed wyborami samorządowymi, to jeszcze Adam okłamał prezesa, że jedzie na groby bliskich, bo to był pierwszy listopada.

Polityka 51/52.2018 (3191) z dnia 18.12.2018; Polityka; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Złoci chłopcy prezesa"
Reklama