Jan Kaczmarek z kabaretu Elita śpiewał o jeziorach, które na powierzchni „są takie cudowne”, a w głębi „śmiertelna wre walka”. Jak w życiu partyjnym.
Na powierzchni widać stabilne sondaże i wciąż te same partie na najwyższych pozycjach. Jeśli jednak zajrzeć głębiej, to w 2018 r. działo się całkiem sporo i trwała ostra rywalizacja (piszemy o tym szerzej w artykule „7 znaków polskiej polityki” w dalszej części numeru).
Lewicowo-liberalna część wyborców czekała na to, co im zaproponuje Robert Biedroń, który pod koniec roku wyruszył w trasę po kraju. Po serii mityngów jego ugrupowanie pod roboczą, enigmatyczną nazwą Kocham Polskę w szczegółach ma się pokazać dopiero w lutym przyszłego roku.
Z drugiej strony sceny z politycznej piany zaczął się wyłaniać Ruch Prawdziwej Europy, zarejestrowany przez związanego z Tadeuszem Rydzykiem posła Mirosława Piotrowskiego. Czy oznacza to, że redemptorysta z Torunia na serio będzie chciał rzucić wyzwanie Jarosławowi Kaczyńskiemu, czy to tylko straszak, który ma pomóc w zdobyciu funduszy na projekty przedsiębiorczego księdza z Torunia?
Nową partię można dość łatwo stworzyć, ale trudniej utrzymać, co pokazują losy dwóch najmłodszych ugrupowań w Sejmie, Kukiz’15 i Nowoczesnej. Oba traciły w ciągu roku pozycję polityczną i posłów, w obu kłopoty przeżywali ich założyciele, Paweł Kukiz i Ryszard Petru. Ten ostatni zdążył zresztą z założonej rok wcześniej partii wyjść i założyć nową partię pod nazwą Teraz!
Trudno przesądzić czy Nowoczesna i Kukiz’15 przetrwają do przyszłorocznych wyborów do Sejmu, obie wciąż trzymają głowę nad wodą.