Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Do końca żałoby i ani dnia dłużej

Koniec żałoby, powrót polityki

Adamowicz po śmierci pozostał przedstawicielem swego obozu politycznego, a więc bohaterem obecnej opozycji, ergo ofiarą obozu władzy. Adamowicz po śmierci pozostał przedstawicielem swego obozu politycznego, a więc bohaterem obecnej opozycji, ergo ofiarą obozu władzy. Adam Warżawa / PAP
Aleksandra DulkiewiczLeszek Zych/Polityka Aleksandra Dulkiewicz

Żałoba po śmierci Pawła Adamowicza była inna od poprzednich. Z doświadczenia już wiemy, że rodząca się w takich chwilach nadzieja na pojednanie jest iluzją, która nie wytrzymuje potem konfrontacji z logiką życia publicznego. Ze sceptycyzmem więc przyjmujemy apele o odbudowę wspólnoty, stawiamy warunki brzegowe. I nie mamy większych złudzeń co do intencji drugiej strony sporu.

Zresztą i natura gdańskiej tragedii była szczególna. Nieraz powracała w tych dniach analogia do katastrofy smoleńskiej. Oba nieszczęścia zestawił nawet w pogrzebowej homilii abp Leszek Sławoj Głódź. Choć łączyć je mogła co najwyżej intensywność przeżywania, być może też poczucie nonsensu. Trudno już jednak porównywać skalę obu zdarzeń. Jeszcze trudniej – ujednolicać ich moralny sens. W Smoleńsku doszło do katastrofy lotniczej (i tego się trzymajmy!). Tymczasem w Gdańsku z zimną krwią popełniono mord.

Oczywistych faktów nikt nie kwestionuje, spór co najwyżej może dotyczyć motywacji sprawcy. Tego, czy działał wyłącznie pod wpływem własnych urojeń, czy też został zainfekowany mową nienawiści. I to nie jako takiej, wspólnej dla całej klasy politycznej, lecz konkretnie ukierunkowanej, będącej orężem w rękach jednej strony konfliktu. Taka interpretacja okazała się dominująca. Powodując, że Adamowicz po śmierci pozostał przedstawicielem swego obozu politycznego, a więc bohaterem obecnej opozycji, ergo ofiarą obozu władzy. Ten proces dokonał się samoistnie, bez ingerencji powściągliwych tym razem polityków. Lecz będzie miał ostre polityczne konsekwencje. PiS zrobi teraz wiele, aby zrelatywizować tę sprawę, utopić ją w postulatach obniżenia temperatury. Co skądinąd pokrywa się z tradycyjnie łagodniejącą w roku wyborczym linią tej partii. Tylko czy obóz władzy w ogóle jest zdolny do utrzymywania pozorów?

Polityka 4.2019 (3195) z dnia 22.01.2019; Polska po zamachu; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Do końca żałoby i ani dnia dłużej"
Reklama