Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kościół wobec nienawiści

Czasem brakuje szybkiej i stanowczej reakcji ze strony biskupów. Czasem brakuje szybkiej i stanowczej reakcji ze strony biskupów. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Powstaje wrażenie, że w Polsce Kościół uważa, że nawet dyskusja o mowie nienawiści to zmowa antyklerykałów, a zatem nie będzie o tym dyskutować ani przeciwdziałać. To błędna diagnoza.

W Biblii, świętej księdze wyznawców judaizmu i chrześcijaństwa, sprawa jest jasna. Każdy zna Boże polecenie: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu. To znaczy – nie kłam, nie zniesławiaj. Jezus mówi w Nowym Testamencie, by ludzie się wzajemnie kochali, czyli żeby jedni drugim pomagali w potrzebie. A nawet, by miłowali swych nieprzyjaciół. I zło zwyciężali dobrem, dodał św. Paweł.

Przykazania wcielać w życie

To nauka etyczna wymierzona w nienawiść. Zamiast na nienawiści, rywalizacji, darwinizmie społecznym, chrześcijaństwo ma budować na miłości bliźniego, czyli solidarności i współpracy.

Przez dwa tysiące lat chrześcijanie świadomi zasad swej wiary starają się te przykazania wcielać w życie własne i zbiorowe. Znajdziemy wiele przykładów aż po dzisiaj. W Polsce choćby siostrę Małgorzatę Chmielewską, opiekunkę bezdomnych, przełożoną wspólnoty „Chleb Życia”. Gdy inni rozprawiają o wartościach chrześcijańskich, siostra Małgorzata je na co dzień realizuje i nie odcina od tego kuponów.

Albo ojciec Ludwik Wiśniewski, dominikanin, w PRL nieformalny kapelan rodzącej się w latach 70. opozycji demokratycznej, zaprzyjaźniony z Pawłem Adamowiczem. Podczas uroczystości pogrzebowych prezydenta Adamowicza w bazylice Mariackiej wołał nad trumną, żeby skończyć z nienawiścią, nienawistnym językiem, pogardą, bezpodstawnym oskarżaniem innych. Duchowny zachęcał, by nie patrzeć biernie na „truciznę nienawiści w mediach, szkołach, na ulicy, w parlamencie, w Kościele”.

Czytaj także: Nie pozwólmy sobie związać rąk naszą przyzwoitością

Brak reakcji ze strony biskupów

Bo prawda jest taka, że i w Kościele, wbrew naukom ewangelicznym, zagościła mowa nienawiści, pomawiania, wykluczania. I na każdy przykład pozytywny można znaleźć negatywny. Nazwiska kapłanów siejących niechęć, podejrzliwość, nienawiść z ambon i w internecie są powszechnie znane. Może nie jest ich tak wielu, ale wystarczy jeden, by zaszkodzić autorytetowi Kościoła, podważyć jego moralną wiarygodność.

Zwłaszcza jeśli nie ma szybkiej i stanowczej reakcji ze strony biskupów. Bo choć nie jest tak, że rzymskokatolicki episkopat w Polsce uporczywie milczy w sprawie nienawiści w jego szeregach i w ogóle w naszym kraju, to wrażenie społeczne jest inne. Niekorzystne. Że toleruje choćby niektóre publiczne wypowiedzi arcybiskupa Marka Jędraszewskiego (wpuszczenie ONR do katedry łódzkiej, potępienie protestów kobiecych jako „czarnych mszy”) czy ojca Tadeusza Rydzyka („Gazety Wyborczej” nie bierze do rąk, bo „musiałby się myć”, a na Zachodzie widzi głównie „moc szatana”), przekraczające przecież grubą czerwoną linię.

Nienawiść jest realnym problemem

Najświeższy przykład to brak reakcji władzy kościelnej na akcję ultrakatolickiej organizacji Ordo Iuris mającą torpedować spotkania z młodzieżą szkolną o tym, czym jest mowa nienawiści. To drastyczne zaniechanie Kościoła w sytuacji po zabójstwie prezydenta Adamowicza.

Właśnie tak powstaje wrażenie, że w Polsce Kościół uważa, że nawet dyskusja o mowie nienawiści to zmowa antyklerykałów, a zatem nie będzie o tym dyskutować, ani przeciwdziałać. To błędna diagnoza. Nienawiść jest realnym problemem. Kościół i rząd mają narzędzia i środki, by go pokonać. Tylko działanie systemowe, z poparciem władz państwowych i kościelnych, stwarza szansę na zwycięstwo dobra nad złem.

Czytaj także: Zwięzły poradnik skutecznej walki z mową nienawiści

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną