W Biblii, świętej księdze wyznawców judaizmu i chrześcijaństwa, sprawa jest jasna. Każdy zna Boże polecenie: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu. To znaczy – nie kłam, nie zniesławiaj. Jezus mówi w Nowym Testamencie, by ludzie się wzajemnie kochali, czyli żeby jedni drugim pomagali w potrzebie. A nawet, by miłowali swych nieprzyjaciół. I zło zwyciężali dobrem, dodał św. Paweł.
Przykazania wcielać w życie
To nauka etyczna wymierzona w nienawiść. Zamiast na nienawiści, rywalizacji, darwinizmie społecznym, chrześcijaństwo ma budować na miłości bliźniego, czyli solidarności i współpracy.
Przez dwa tysiące lat chrześcijanie świadomi zasad swej wiary starają się te przykazania wcielać w życie własne i zbiorowe. Znajdziemy wiele przykładów aż po dzisiaj. W Polsce choćby siostrę Małgorzatę Chmielewską, opiekunkę bezdomnych, przełożoną wspólnoty „Chleb Życia”. Gdy inni rozprawiają o wartościach chrześcijańskich, siostra Małgorzata je na co dzień realizuje i nie odcina od tego kuponów.
Albo ojciec Ludwik Wiśniewski, dominikanin, w PRL nieformalny kapelan rodzącej się w latach 70. opozycji demokratycznej, zaprzyjaźniony z Pawłem Adamowiczem. Podczas uroczystości pogrzebowych prezydenta Adamowicza w bazylice Mariackiej wołał nad trumną, żeby skończyć z nienawiścią, nienawistnym językiem, pogardą, bezpodstawnym oskarżaniem innych. Duchowny zachęcał, by nie patrzeć biernie na „truciznę nienawiści w mediach, szkołach, na ulicy, w parlamencie, w Kościele”.
Czytaj także: Nie pozwólmy sobie związać rąk naszą przyzwoitością
Brak reakcji ze strony biskupów
Bo prawda jest taka, że i w Kościele, wbrew naukom ewangelicznym, zagościła