Poseł PO Andrzej Halicki: – Pieniądze to była pierwsza rzecz, o której Jarosław Kaczyński mówił przy tworzeniu Porozumienia Centrum na początku lat 90. Był przy tym, reprezentował wtedy Niezależne Zrzeszenie Studentów, które wraz z liberałami z KLD, do których należał Adam Glapiński, miało wejść do ugrupowania Kaczyńskiego, stąd w nazwie słowo porozumienie. – Kaczyński mówił otwarcie, że pierwszym warunkiem, by zdobyć władzę i ją utrzymać, jest zaplecze finansowe, najlepiej bank, bo fundacja to za mało; drugim – zorganizowanie własnych mediów; trzecim – analityka, czyli sondaże i badania społeczne.
Dzisiejszy majątek, nad którym Kaczyński sprawuje kontrolę, szacowany jest na dziesiątki milionów złotych. To spory biurowiec przy Al. Jerozolimskich po redakcji „Expressu Wieczornego”, majątek po zakładach graficznych i drukarniach przy ul. Nowogrodzkiej, Srebrnej (gdzie miały stanąć osławione wieże), a także przy ul. Ordona. Ów stan posiadania wywodzi się wprost z polityki. Rząd pierwszego solidarnościowego premiera Tadeusza Mazowieckiego w 1989 r. postanowił podzielić między ugrupowania polityczne popeerelowskie tytuły prasowe. – Nie było mowy o przejmowaniu majątku, chodziło wyłącznie o tytuł jako środek komunikacji. Nikt z nas nie wiązał gazety z działką w Warszawie – tłumaczy Krzysztof Król, wtedy działacz KPN, której przypadł „Sztandar Młodych”. KPN dostała później prawo zakupu tytułu. Wyłącznie tytułu, zaznacza Król. Transakcja nie doszła do skutku. – Pomieszczenia redakcyjne były majątkiem miasta, tak samo jak te po „Życiu Warszawy”. Dopiero później wyszło na jaw, że do „Expressu Wieczornego” dołączono także budynki i – z tego, co wiem – to był jedyny taki przypadek – mówi Król.