Kraj

Laurka dla prezesa

Fusy plusy i minusy

Polityka
Ja cię nie mogę – jego uczciwość po prostu nie zna granic ni kordonów!

Jest uczciwy, dowcipny i szarmancki. Nawet kiedy się spóźnia na sejmową minutę ciszy, szarmancko przepuszcza w drzwiach panią spóźniającą się wraz z Nim (i są w tym uczciwi, bo nie chcą fałszywie milczeć ku czci osoby, której czcią nie darzą). Jest uczciwy, kiedy informuje marszałka Sejmu, że On „bez żadnego trybu” musi wykrzyczeć z trybuny sejmowej, za kogo uważa posłów opozycji („mordy zdradzieckie”).

Jest też uczciwy, kiedy postanawia wybudować w centrum Warszawy podwójny wieżowiec, używając do tego spółki Srebrna, której nie jest właścicielem, nie należy do jej władz i nie jest w niej zatrudniony, ale za to najwyraźniej o wszystkim w niej decyduje, skoro podczas biznesowych spotkań mówi z dużą pewnością siebie, co zrobi zarząd („według mnie zarząd nie będzie raczej chciał dążyć do rozprawy”).

Jest uczciwy, gdy biorąc do pomocy w przedsięwzięciu kogoś z dalekiej rodziny, uzgadnia z nim, że zacznie on przygotowywać budowę, działając w ścisłej tajemnicy i poprzez odrębne spółki, aby ukryć głównego inwestora. Uczciwie, zgodnie z prawem, prowadzi przedsięwzięcie nie jako poseł czy prezes rządzącej partii, lecz prywatnie, „po godzinach” (choć dzieje się to w siedzibie partii i czasem spotkania odbywają się akurat w trakcie głosowań sejmowych, na których jest nieobecny, ale pewnie ma lekarskie usprawiedliwienie). Musi być bardzo uczciwy, jeśli pracujący dla niego pociotek decyduje się od pewnego momentu nagrywać spotkania z Nim.

Jest superuczciwy, kiedy szukając drogi sfinansowania wielkiej inwestycji przez niewielką spółkę, zwraca się do fachowca – czyli zaprasza do siedziby partii prezesa banku. Prezes banku też jest przecież uczciwy i wie, kto tu naprawdę prosi o rozpatrzenie możliwości udzielenia kredytu na setki milionów euro.

Polityka 6.2019 (3197) z dnia 05.02.2019; Felietony; s. 91
Oryginalny tytuł tekstu: "Laurka dla prezesa"
Reklama