Nielegalny wiceprezes?
Z Polskiego Związku Badmintona do Polskiego Komitetu Olimpijskiego
Wszystko wskazuje na to, że europoseł PiS Tomasz Poręba, nie nacieszy się długo funkcją wiceprezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Stołeczny Sąd Rejonowy odmówił wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego badmintonowym działaczom, którzy w grudniu ubiegłego roku przegłosowali odwołanie zarządu z prezesem Markiem Zawadką na czele. Wybrano nowe władze – prezesem ponownie został Marek Krajewski i zarekomendował do zarządu Porębę, wychwalając jego wkład w rozwój kierowanej przez siebie fundacji Narodowy Badminton. Następnie Poręba został oddelegowany do Polskiego Komitetu Olimpijskiego, gdzie od razu objął fotel wiceprezesa. O wpychaniu się przez działaczy PiS do władz sportowych związków już pisaliśmy (POLITYKA 5).
Legalność zjazdu i podjętych na nim decyzji od początku budziła wątpliwości. Zawadka poskarżył się do Ministerstwa Sportu, otrzymał jednak odpowiedź, że resort nie widzi podstaw do kwestionowania samego zjazdu, jak i uchwał, jakie zapadły podczas obrad, a przysługujących mu środków nadzoru nie zastosuje. Sąd uznał inaczej – z uzasadnienia orzeczenia wynika, że grudniowy zjazd został zwołany z pogwałceniem statutu PZBad, jest więc nieważny, a decyzje na nim podjęte nie mają mocy prawnej. Obecność Tomasza Poręby w olimpijskich władzach może uratować tylko skuteczna apelacja od decyzji o odmowie wpisu do KRS. Statut PZBad mówi jednak jasno: zwoływanie zjazdu delegatów należy do kompetencji zarządu. A tak się nie stało.