Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Rady Wuja Sama

Rządzący są z reguły mniej lub bardziej skorumpowani. Kiedy jednak zapewni się ich, że będą bezkarni, prysną wszelkie hamulce.

W POLITYCE (5) Jacek Żakowski przepytuje amerykańskiego profesora prawa konstytucyjnego Samuela Issacharoffa. Ówże z protekcjonalną wyższością, ukazującą dobitnie, iż ma adresatów wywiadu za półgłówków, sadzi im pouczenia będące całkowitymi dyrdymałami. Z zacięciem godnym lepszej sprawy dowodzi na przykład, że w polityce „zasada niekarania poprzedników powinna być pewna” z wyjątkiem – zezwala łaskawie – ludobójstwa i spraw czysto kryminalnych. „Kiedy tracący władzę – uzasadnia Issacharoff – wiedzą, że stracą wolność, majątki i może życie, to nigdy po dobroci władzy nie oddadzą. Nieważne, jak ją uzyskali. (...) Dlatego mądra demokratyczna władza nie ściga poprzedników”. I daje ciekawe argumenty: „Przykład Kaddafiego to tłumaczy. Był ponurym dyktatorem. Ale oddał broń masowego rażenia (? – LS). Pozwolił na reformy. A potem został obalony i zamordowany. Teraz każdy dyktator rozumie, że jak zmięknie, przypłaci to życiem, więc będzie walczył do końca”. Albo: „W gronie doradców prezydenta Obamy dyskutowaliśmy, czy karać urzędników G.W. Busha odpowiadających za torturowanie jeńców. Tego oczekiwała lewica. Uznaliśmy, że nawet dla naszej demokracji to by był groźny cios”.

Najpierw o zasadzie. Amerykańskiemu profesorowi nie przychodzi do głowy, że władza zbrojna w przyszły immunitet dopiero zacznie sobie pozwalać. Owszem, rządzący są z reguły mniej lub bardziej skorumpowani. Kiedy jednak zapewni się ich, że będą bezkarni, prysną wszelkie hamulce. Hulaj dusza, piekła nie ma. Czy jednak owe przyzwolenia na nachapywanie się zachęci ich, gdy przyjdzie czas do pokornego odejścia?

Polityka 7.2019 (3198) z dnia 12.02.2019; Felietony; s. 88
Reklama