Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

To nie jest Szwecja

Niewinna wycieczka garbusem przez Południe Stanów zakończyła się ciupą w Jackson, w stanie Missisipi.François Demay Niewinna wycieczka garbusem przez Południe Stanów zakończyła się ciupą w Jackson, w stanie Missisipi.

W ostatnich tygodniach nie widziałem czasopisma, w którym nie byłoby recenzji ze znakomitego filmu „Green Book”. Nawet Dorota Szwarcman – pierwsza dama krytyki muzycznej, i Krzysztof Varga – niezrównany felietonista „Dużego Formatu” – pochylili się nad tym filmem z atencją. Ja co prawda nie umiem pisać o sztuce, tak jak autorki(-rzy) z górnej półki, ale mam pewne wspomnienie, jak gdyby żywcem z tego filmu.

„Cofnijmy się więc wstecz”, jak mówią niektórzy. Rok 1962/63 uważam do dzisiaj za najszczęśliwszy w moim życiu. Miałem 24 lata, świetną dziewczynę w Warszawie (nic z tego potem nie wyszło z mojej winy), pracę w prestiżowym tygodniku POLITYKA i – last but not least – byłem na rocznym stypendium doktoranckim (z doktoratu też nie wyszło, z mojej winy) na Uniwersytecie Princeton.

Żeby trzymać się tematyki „Green Book”, wspomnę, że na około stu doktorantów w naszym akademiku tylko jeden był czarny (muzykolog). Jednym z moich najbliższych kolegów był Amerykanin Sterling Boyd (później profesor historii sztuki), człowiek delikatny i dobry, podarował mi na Gwiazdkę 1962 r. sweter, gdyż sądził, że będąc z kraju komunistycznego, nie mam co na grzbiet włożyć. Pochodził z Południa USA, chyba ze stanu Arkansas. Był tak zatwardziałym rasistą, że kiedy jeden z naszych kolegów zaprosił na kolację do stołówki w akademiku (było to dozwolone w soboty, po zapłaceniu 3 dol.) swoją przyjaciółkę Beverly, Afroamerykankę, i posadził ją obok mnie, zakładając, że za żelazną kurtyną nie ma rasizmu, Sterling nie odezwał się do nas ani słowem, odwrócił się plecami i tyle go widziałem przez cały wieczór.

Wracam do „Green Book”. Po zakończeniu roku akademickiego, w czerwcu 1963 r.

Polityka 9.2019 (3200) z dnia 26.02.2019; Felietony; s. 88
Reklama