Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Nie na temat

„Piątka Kaczyńskiego” to weksel zastawiony na naszej przyszłości, ogromne obciążenie finansów publicznych ograniczające nasze możliwości rozwojowe na lata.

Nie namawiam do oglądania cosobotnich konwencji wyborczych PiS, ale sam to czynię i nie żałuję. To są bardzo plastyczne ilustracje technologii politycznej, na tyle prostej, że bez trudu, a nawet z niejaką przyjemnością, można odczytywać intencje, pomysły, tricki, chwyty marketingowe. Weźmy Gdańsk: spekulowano, że PiS odniesie się jakoś do strajku nauczycieli (to pewnie w kolejną sobotę) albo do oskarżeń, że na piątkę Kaczyńskiego nie ma pieniędzy. Tymczasem nic z tych rzeczy. Kampania przemieściła się na nowy front. PiS jest partią wolności – oświadczył prezes partii – atakowaną przez wrogów wolności. Dowodem na tak sformułowaną tezę był sprzeciw europosłów PiS wobec uchwalonej właśnie przez Parlament Europejski dyrektywy o ochronie praw autorskich w internecie. Ta dyrektywa, wyjaśniał Kaczyński, ma „nałożyć cenzurę” na – dopowiadał Mateusz Morawiecki – „naszych drogich internautów”, oczywistych adresatów przesłania. Prezes, jak ktoś ładnie powiedział, sprzedał publiczności klasycznego „fake newsa”. (Na czym rzeczywiście polega ta regulacja, piszemy w tekście „Wojna światów”).

Akurat w weekend, kiedy prezes Kaczyński bronił w Gdańsku „wolności w internecie”, zadebiutowała w sieci nowa Polityka cyfrowa, budowana przez kilkanaście miesięcy nowoczesna platforma prezentacji, także subskrypcji, treści wytwarzanych przez zespół redakcyjny i współpracowników POLITYKI. Dla wszystkich niezależnych i niewspieranych finansowo przez państwo mediów, uzyskiwanie przychodów z internetowej dystrybucji jest dziś warunkiem przetrwania. A dopiero teraz uchwalona przez PE dyrektywa przyznała wydawcom takim jak my tzw.

Polityka 14.2019 (3205) z dnia 02.04.2019; Przy-PISy Naczelnego; s. 6
Reklama