Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Samogwałt narodu

Czy mówiąc Wyrobkiem i wskrzeszając jego perwersyjne lęki, cofa nas PiS o wiek rozwoju społecznego?

Rudolf Hoess – komendant obozu oświęcimskiego, powieszony 16 kwietnia 1947 r., w swoich, spisanych w polskim więzieniu „Wspomnieniach” stara się przedstawić siebie nie tylko jako tragiczną ofiarę posłuszeństwa przychodzącym z góry rozkazom (taka była jego linia obrony), ale także zainteresowanego więźniami psychologa. Jako taki cytuje szereg przypadków mających uzasadnić aresztowania i mordy. I tak na przykład: „Pewien książę rumuński, który mieszkał wraz z matką w Monachium, stał się tematem rozmów w mieście z powodu praktyk homoseksualnych. Mimo wszelkich względów związanych z jego towarzyskimi stosunkami nie można było dłużej tolerować jego zachowania i trzeba było osadzić go w Dachau. (...) Sztubowy poprosił mnie, abym go niezwłocznie zwolnił, ponieważ »nowy« go »wykańcza«. Stoi stale przy piecu i patrzy tępo przed siebie, z chwilą jednak, gdy ktoś się do niego zbliża wpada znowu w podniecenie i zaczyna się onanizować. Zaprowadziłem więźnia do lekarza. (...) Lekarz mówił do niego jak do chorego dziecka, wszystko na próżno. Związano mu ręce, ale stale przecież tak być nie mogło. Dostał środki uspokajające i zimne okłady. Nic nie pomogło. Podupadał na siłach coraz bardziej. W dwa dni później nie żył; umarł podczas onanizowania się”.

O ile wiem (może w myśl założenia, że pod szubienicą nie czas już na kłamstwa), nikt oprócz Jerzego Rawicza nie zakwestionował subiektywnej prawdziwości „Wspomnień” Hoessa. Niestety opowieść o rumuńskim księciu wydaje się całkowicie zmyślona. Wskazuje na to nie tylko zestaw realiów, od dobrotliwego lekarza w Dachau poczynając, ale przede wszystkim... jest ona (włącznie z mieszaniem homoseksualizmu z onanizmem) niemal dosłownie przeniesiona ze słynnego dzieła „Onania” wydanego w 1715 r.

Polityka 15.2019 (3206) z dnia 09.04.2019; Felietony; s. 96
Reklama