To, co dzieje się wokół Marka Falenty, sprawia wrażenie dziwnej gry prowadzonej przez obecną władzę z reżyserem afery podsłuchowej.
Policja w gruncie rzeczy pozwoliła Falencie wyjechać z Polski. Aby dojść do takich wniosków, wystarczy analiza rozwoju wypadków. 31 stycznia sąd odrzucił wniosek Falenty o odroczenie wykonania kary 2,5 roku więzienia za udział w podsłuchowym procederze z lat 2013–14. Już dzień później do policji poszedł nakaz doprowadzenia go do zakładu karnego. Funkcjonariusze nie zastali go jednak w domu. Podobno sprawdzili nawet szpitale psychiatryczne, ale najwyraźniej niezbyt mocno się przykładali do poszukiwań, bo 21 lutego sąd wysłał ponaglenie.
Polityka
16.2019
(3207) z dnia 16.04.2019;
Ludzie i wydarzenia. Kraj;
s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Niby-poszukiwania i niby-ułaskawienie"