JOANNA PODGÓRSKA: – Jak to jest być katolikiem w Polsce?
O. PAWEŁ KOZACKI: – Jeżeli poważnie chce się żyć swoją wiarą, to świat stawia coraz większy opór. To się przejawia w rozmaitości propozycji, jakie przynosi współczesność; w rozmaitości dróg życiowych, które próbują nadać sens życiu ludzkiemu. Wiara coraz bardziej jest kwestią wyboru, indywidualnej decyzji. Nie ma dowodów, że jest to droga właściwa, bo w przypadku wiary jest to niemożliwe. Inne drogi mogą być bardziej efektywne, efektowne, bardziej dotykalne.
Chodziło mi o coś innego. Katolikom chyba trudno znieść widok księdza palącego książki czy wysłuchiwać słów hierarchów, którzy na konferencji o skandalach pedofilskich mówią o „seksualizacji dzieci”, w polityce „zero tolerancji” dopatrują się tendencji totalitarnych, a słowo „przepraszamy” nie chce im przejść przez gardło. Wielu wiernych oglądało tę konferencję w zgrozie i osłupieniu. Twarz polskiego Kościoła jest dla nich coraz trudniejsza do zaakceptowania.
Dla części tak, a dla części – niestety nie. To, co jednych przeraża, innych cieszy. Jeśli chodzi o kwestie uwikłane w przestrzeń publiczną, a nie daj Boże jeszcze polityczną, to polaryzacja jest bardzo mocna. Katolicy i Kościół są, tak jak cała Polska, bardzo podzieleni. Jeśli chodzi o palenie książek, to jest grupa, która bardzo poważnie traktuje zagrożenia duchowe związane z „Harrym Potterem”, słonikami z trąbą czy afrykańskimi maskami. Ich widok stosu przed kościołem nie razi, akceptują, co tam się stało. Dla innych będzie to dowód słabości i myślenia magicznego.
Nie czuje ojciec, że atmosfera wśród wiernych się zmienia?
Wyraźnie czuję, że zmieniają się wierni w Kościele, następuje proces sekularyzacji.