Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

PiS chce wykupić Polskę za nasze pieniądze

Premier Mateusz Morawiecki Premier Mateusz Morawiecki Adam Guz / Kancelaria Prezesa RM
Hojne socjalne rozdawnictwo PiS w kampanii można porównać do niezdrowej sytuacji, w której firma przejmuje inną za jej własne fundusze. Tylko że tym razem chodzi o nasze państwo.

Temat stał się znów aktualny po ogłoszeniu planów rządu dotyczących przekształcenia OFE i przekazania funduszy na indywidualne konta emerytalne. W ten sposób dowiedzieliśmy się, jak PiS zamierza sfinansować dużą część swoich socjalnych obietnic.

Logika zysku wyborczego

Rozmawiałem niedawno z doświadczonym ekonomistą o tym, jak opisać kampanijne obietnice PiS właśnie w kategoriach ekonomicznych. Mamy bowiem do czynienia z sytuacją, w której partia polityczna hojnie sypie publicznym groszem, żeby zmaksymalizować swoje szanse na wygraną.

Zastosowany mechanizm tzw. piątki Kaczyńskiego jest bardzo prosty. PiS nawet nie udaje, że się w kampanii zastanawia nad tym, jak racjonalnie wydawać czy inwestować budżetowe pieniądze z punktu widzenia interesu kraju, obywateli, obecnych czy przyszłych pokoleń. Chodzi o to, żeby tak skierować przepływy publicznych pieniędzy, żeby otrzymały je grupy, które mogą zagłosować w wyborach na prawicę.

Dlatego dla PiS racjonalne jest dofinansowanie na dużą skalę rodziców, emerytów czy osób poniżej 26. roku życia, bo partyjni stratedzy w tych grupach oczekują politycznego wsparcia. Nie opłaca się za to dać podwyżek nauczycielom, pracownikom sądów czy zwiększyć nakłady na służbę zdrowia, czego domagali się lekarze rezydenci.

Wrogie przejęcie za pieniądze przejętego

Porównując te manewry z realiami rynku, można powiedzieć, że operacja PiS przypomina niezdrowe sytuacje, w których jedna firma przejmuje drugą i finansuje tę transakcję w całości z funduszy przejmowanego przedsiębiorstwa.

Reklama