Układ kalendarza mamy taki, że ten podwójny, bardzo specjalny numer POLITYKI będzie w kioskach aż do 7 maja. Zawsze to trochę stresujące dla redaktorów gazety zastanawiać się, czy w tym czasie nie wydarzy się coś, na co już będziemy mogli zareagować tylko w internecie. Ot, choćby planowane na 26 kwietnia obrady „oświatowego okrągłego stołu”? Impreza wydaje się przedsięwzięciem czysto propagandowym mającym zagadać strajk szkolny, ale jednak różnym środowiskom związanym z edukacją nie wypada odmówić w niej udziału. Jasne, że autentyczne konsultacje powinny się były odbyć, zanim PiS, z niebywałą arogancją, przeprowadził trzy lata temu likwidację gimnazjów. Nie wiem, czy należy się nawet skwitowanie „lepiej późno niż wcale”, bo w żadne dobre intencje rządu tu nie wierzę. Ale może premier usłyszy chociaż trochę gorzkich słów? Może nauczyciele wykorzystają pretekst, aby strajk przełożyć (jak sugerowaliśmy) na wrzesień i przyjść już z dobrze przygotowaną listą postulatów, nie tylko płacowych? Na pewno trzeba pilnie rozmawiać o tym, co dalej z polską oświatą, tylko że PiS wydaje się tu akurat najgorszym partnerem, bo i tak z nikim się nie liczy. To już lepiej umawiać się z opozycją. Jeśli nauczyciele wyjdą z tego strajku, upokorzeni, bez planu na przyszłość, dewastujące skutki dla oświaty będziemy odczuwać przez pokolenie.
Po 26 kwietnia – cokolwiek się wtedy wydarzy lub nie – wejdziemy w sekwencję symbolicznych dat, które może niekoniecznie trzeba publicznie celebrować, ale zauważyć, akurat w tym roku, warto. Taki świecki wielki tydzień. Więc najpierw 30 kwietnia, czyli „dzień podatnika”, ostatni termin rozliczenia PIT za 2018 r. Większość płatników już zapewne tej czynności dokonała, ale na koniec sezonu PIT dowiadujemy się, że rząd cichcem (bo w wysłanym do Brukseli „programie konwergencji”) ujawnił plany ściągnięcia miliardów złotych, niezbędnych dla sfinansowania wyborczej „piątki Kaczyńskiego”.