Czy europosłowie znają języki?
14 spośród 25 europosłów, którzy wzięli udział w naszej ankiecie, uważa, że umiejętność swobodnego porozumiewania się w języku obcym jest niezbędna do skutecznego pełnienia mandatu. Stanisław Żółtek (Europa Narodów i Wolności/Kongres Nowej Prawicy) sądzi z kolei, że można się bez tego obyć: „Na każdym posiedzeniu sesji Parlamentu lub komisji parlamentarnej wszystkie wypowiedzi są tłumaczone słuchawkowo przez profesjonalnych tłumaczy. Wszystkie dokumenty posłowie otrzymują przetłumaczone na swój język”. Dodaje, że każdy poseł powinien wypowiadać się tylko we własnym języku, bo „profesjonalni tłumacze lepiej tłumaczą niż chcący się popisać poseł myśli, że sam umie”. Żółtek przyznaje, że język obcy może się przydać „do prywatnych kontaktów (bez obecności asystentów) – ale do tego wystarczy nawet słaba znajomość jakiegoś wspólnego języka”.
Ryszard Czarnecki przekonuje zaś, że w sali plenarnej i na posiedzeniach komisji co prawda są tłumaczenia, ale „w kuluarach bez języka obcego ani rusz”. Jan Olbrycht (PO/EPP) zwraca uwagę, że „prace parlamentarne polegają również na ciągłych negocjacjach, które prowadzone są bez tłumaczy, i posłowie nieznający języków obcych są z nich wyłączeni”.
Czytaj także: Eurosceptycy nie podbiją Brukseli po wyborach
Czy europosłowie zarabiają za dużo?
Europosłanki i europosłowie zarabiają 8,6 tys. euro.