Święta narodowe od jakiegoś czasu dostarczają najbardziej wymownych obrazów rozpadu polskiej wspólnoty. Choć zdawałoby się, że niepodległość i konstytucja nie są ani lewicowe, ani prawicowe. Niestety po 2015 r. rozumienie tych pojęć tak dalece się rozjechało, że już nie jesteśmy w stanie świętować wspólnie. Każda ze stron robi to we własnym gronie, ze swoimi autorytetami i dostojnikami.
Dla Polski demokratycznej i wolnościowej kimś takim jest Donald Tusk. Potwierdził to trzeciomajowym wykładem na Uniwersytecie Warszawskim.