Ponad połowa Polaków ma świadomość, że przemoc wobec osób LGBT jest poważnym problemem, niemal tyle samo zdaje sobie sprawę, że atak powodowany czymś, czego nie można zmienić (jak orientacja seksualna lub tożsamość płciowa), niesie ze sobą gorsze skutki niż napaść z innej przyczyny; gorzej jest jednak, kiedy pytania dotyczą nie deklaracji, a reakcji. W przypadku ataku na geja zareagowałby (bezpośrednio lub pośrednio, np. wzywając policję) co czwarty ankietowany – to mniej więcej tyle, ile w przypadku „normalnej” napaści (na „kogoś” – 27 proc.). Polacy chętniej za to pomogliby lesbijkom (30 proc.), ale tylko 21 proc. zainterweniowałoby, gdyby popchnięto lub uderzono osobę transpłciową – tak wynika z badań Kantar Polska dla Lambda Warszawa (metoda CAWI na reprezentatywnej próbie 1 tys. osób). Stowarzyszenie, wraz z Miłość Nie Wyklucza, zainaugurowało właśnie kampanię społeczną „Po prostu reaguj”. Chodzi nie tylko o uświadomienie Polakom, że agresja wobec osób LGBT jest bardzo częsta i może dotyczyć nawet blisko 70 proc. osób nieheteronormatywnych, ale też o przekonanie, że reakcja na przemoc jest niezmiernie ważna.
Kampania – jak podają organizatorzy – kierowana jest przede wszystkim do 37 proc. Polaków, którzy deklarują, że akceptują osoby LGBT i chętnie zareagowaliby na przemoc wobec nich, ale często nie wiedzą, jak to zrobić. A sprawa jest prosta:
• po pierwsze, należy skupić się na osobie atakowanej i zaoferować jej pomoc,
• po drugie, starać się uświadomić sprawcy, że jego zachowanie będzie miało konsekwencje,
• jeśli to nie pomoże, poprosić o interwencję np. ochroniarza/kierowcę autobusu/sprzedawcę i wezwać policję.