Właściciel galerii wykupił całą stronę reklamową w „Gazecie Wyborczej”, by pomieścić na niej zaledwie kilka zdań, w których dementuje swą współpracę z dyrektorem Muzeum Narodowego w Warszawie. O co właściwie chodzi?
Oświadczenie Andrzeja Starmacha – bo o nim mowa – jest odpryskiem tzw. muzealnej afery bananowej. Dyrektor MN Jerzy Miziołek, wycofując się z cenzurowania ekspozycji, zapowiedział równocześnie zamknięcie dotychczasowej galerii i prace nad jej nowym kształtem, który współtworzyć miałby właśnie Andrzej Starmach.