Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Na jedno kopyto

Premiera „Tylko nie mów nikomu” się odbyła i nagle zaszumiało straszliwą prawdą – dokumentu nie do podważenia.

Przypuśćmy, że nie było jeszcze premiery filmu Tomasza i Marka Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”. I co wtedy mamy 10 dni przed wyborami? Dalej słyszelibyśmy abp. Jędraszewskiego, który poucza, jaki Polska ma przyjąć „wymiar ideowy i moralny” w ramach Unii Europejskiej, by nie promować „zboczeń, dewiacji i wynaturzeń” (wojewoda lubelski Czarnek). I ks. prof. Pawła Bortkiewicza: „Zastanawiam się, czy pan Tusk potrafi odróżnić krzyż od hakenkreuza, bo te znaki mu się mieszają” (ciekawe, czy ks. prof. potrafi odróżnić Stwórcę od prezesa z Nowogrodzkiej). I oczywiście samego Jarosława Kaczyńskiego: „Kto podnosi rękę na Kościół, chce go zniszczyć, podnosi rękę na Polskę”. Oglądalibyśmy też zwycięskie akcje batalionów Joachima Brudzińskiego zatrzymujących kolejnych obywateli za posiadanie obrazu Matki Boskiej na tle tęczy, czyli kolorów obrażających uczucia religijne. Krótko mówiąc – nic by się nie zmieniło. Ale premiera „Tylko nie mów nikomu” się odbyła i nagle zaszumiało straszliwą prawdą – dokumentu nie do podważenia. Ręka podniesiona na Kościół okazała się jego własną ręką, a mówiąc dosadniej – kosmatą nogą z kopytem.

Abp Głódź o filmie powiedział lekceważąco: Nie oglądam byle czego, po czym dostojnie oddalił się odprawić mszę i wygłosić homilię. Mówił w niej, że w Polsce słyszy się hałaśliwe i buńczuczne „nie” wobec Boga i Kościoła, zaprzecza normom chrześcijańskiej moralności, promuje agresywny ateizm i nihilizm, na który on, człowiek wiary, nie wyraża zgody. Jeszcze parę dni temu można by to uznać za dęte frazesy, ale teraz – gdy za obronę moralności bierze się hierarcha oskarżony w filmie o tuszowanie pedofilii ks. Franciszka Cybuli, spowiednika Lecha Wałęsy – jego słowa brzęczą jak 30 srebrników.

Polityka 20.2019 (3210) z dnia 14.05.2019; Felietony; s. 97
Reklama