Szef Rady Europejskiej, byli prezydenci, samorządowcy i liderzy KE podczas sobotniego marszu Polska w Europie.
Głosy są już podzielone, nikogo się nie przeciągnie, chodzi tylko o to, aby zmobilizować swój elektorat do pójścia na wybory i zdemobilizować wyborców przeciwnej strony – takie przekonanie panuje zarówno po stronie PiS, jak i Koalicji Europejskiej. Stąd na finiszu kampanii do Parlamentu Europejskiego liczą się tylko emocje, które, skutecznie podgrzane, mają przełożyć się na frekwencję podczas głosowania 26 maja.