Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Oni są inni

PiS naprawdę można pokonać, nie czekając do 2023 r.

Dla wyborców, którzy nie głosowali na PiS, czerwiec był miesiącem przykrym. Już nawet nie chodzi o triumfalizm PiS, bardziej o wisielcze nastroje po stronie opozycji. Zapanowało przekonanie, że jesienne wybory są już nie do wygrania, że partie i liderzy opozycji są słabi, niepozbierani, bez pomysłu i programu na kampanię, w sumie – nie na te czasy i nie na takiego przeciwnika. Powyborcze dyskusje i debaty, w których zdarzyło mi się uczestniczyć, zmieniały się w dość typowe dla inteligenckich środowisk samobiczowanie. Jeden z autorytetów demokratycznej opozycji na pytanie: „Co robić, żeby zatrzymać PiS?”, odpowiedział: „Nic nie robić. Już za późno”. Wtórował mu znany publicysta, proponując, aby zapomnieć o jesiennych wyborach i skupić się na wyborach 2023 r. Oczywiście padały też apele mobilizujące opozycję do walki; chyba największe echo miał list otwarty Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz do Grzegorza Schetyny z dramatycznym pytaniem: „Dlaczego wywiesiliście już białą flagę?”.

Na Grzegorza Schetynę z każdej strony sypią się pretensje, żale, ale – co pewnie równie kłopotliwe – dobre rady, nieraz bardzo kategoryczne. Dla lidera szczególnie bolesne muszą być wezwania, aby zrezygnował, bo prowadzi swoją formację, jej wyborców, a co najgorsze – także zagrożoną przez PiS polską demokrację, w stronę przepaści. Pewnie każdy opozycyjny aktywista wolałby w miejscu Schetyny widzieć kogoś innego – niestety, absolutnie nie wiadomo kogo, bo ani rywali, ani ewentualnych następców nie widać i na trzy miesiące przed wyborami już się raczej nie ujawnią. Nie wiem, jak Schetyna prywatnie, emocjonalnie, radzi sobie z tym „przyjacielskim ostrzałem”; najważniejsze, że szef PO wyciągnął chyba sensowne wnioski z majowej lekcji i mocno koryguje znane wcześniej plany.

Polityka 27.2019 (3217) z dnia 02.07.2019; Przypisy Naczelnego; s. 8
Reklama