W środę rano na rynek trafiło wydanie „Gazety Polskiej” z zapowiadanymi naklejkami. Tygodnik Tomasza Sakiewicza zmienił jednak napis. Nie wyznacza już stref „wolnych od LGBT”, ale „strefy wolne od ideologii LGBT”.
O wlepkach zrobiło się głośno nie tylko w Polsce, informowała o nich w zeszłym tygodniu m.in. telewizja BBC. Sieć Empik ogłosiła w poniedziałek, że nie będzie sprzedawać tego numeru. Stacje paliwowe BP podjęły tę samą decyzję.
Tomasz Sakiewicz opublikował w dniu wydania „GP” wideo. Twierdzi, że w akcji chodzi o ochronę... praw osób homoseksualnych. „Chcemy się upomnieć o wszystkich, którzy czują się udręczeni lewacką, neototalitarną ideologią LGBT – mówi. – Chcemy, żeby homoseksualiści mieli w Polsce takie same prawa jak wszyscy inni”. Dodaje, że choć osoby homoseksualne „niczym się od nas nie różnią” i mogą robić, co zechcą, to ideologii LGBT nie można narzucać osobom o konserwatywnych poglądach. Naczelny „GP” stara się przekonywać, że „homoseksualizm” i „LGBT” to różne pojęcia. Pierwsze odnosi się do osób homoseksualnych, a drugie do „obłędnej ideologii, która narzuca poglądy ludziom”, którzy „mają tradycyjny punkt widzenia świata i wychowali się w normalnych rodzinach”.
Wiele wskazuje na to, że słowo „ideologia” na naklejce dodano w ostatniej chwili – w felietonie na początku gazety Katarzyna Gójska dalej pisze o „strefach wolnych od LGBT”. Autorka twierdzi, że osoby homoseksualne chcą „terroryzować swoimi preferencjami i podnietami innych”. Do egzemplarzy wysłanych do prenumeratorów dołączono wlepkę z napisem sprzed zmiany.
Partia rządząca próbuje odciąć się od sprawy.