Ostatni numer „Gazety Polskiej” ma okładkę, która na pewno wejdzie do mrocznej historii polskiego dziennikarstwa.
Uruchomiony (z kłopotami) przez wyznawców PiS serwis ma dać odpór m.in. cenzurze Facebooka. Tomaszowi Sakiewiczowi już nie chodzi o kraj czy kontynent. Tu toczy się walka o cały świat.
W 2012 r. gazety Tomasza Sakiewicza – tygodnik „Gazeta Polska” i dziennik „Gazeta Polska Codziennie” – były na skraju bankructwa. Kaczyński zgodził się je doinwestować i dziś ma nad nimi władzę.
Jacek Żakowski jest rozczarowany akcją „wazelina” Tomasza Sakiewicza, wymierzoną między innymi w niego samego.
Prawica z Jarosławem Kaczyńskim na czele jeździ po Polsce od powiatu do powiatu, wieszcząc przełom i przejęcie władzy. Na jesieni, a najdalej wiosną.
Jesteśmy świadkami kształtowania się dwóch prawicowych kościołów, z których każdy chce mieć swoich wiernych, świętych, proroków, kapłanów i misjonarzy. No i polityków.
W ciągu ostatniego roku powstało kilka tytułów prasy prawicowej i wielka liczba internetowych portali. To bardzo specyficzny ekosystem, w dużym stopniu samowystarczalny, mający własne żerowiska i sposoby odstraszania intruzów.
„Gazeta Polska Codziennie” jest po to, żeby uprzyjemniać poranną kawę – napisał we wstępniaku pierwszego numeru redaktor naczelny. Tylko jak czytelnik ma wypić spokojnie tę kawę, gdy niemal z każdego tekstu dowiaduje się, że Polska ginie?
Po co jest „Gazeta Polska Codziennie”? Żeby uprzyjemniać poranne picie kawy – wyjaśnił we wstępniaku redaktor naczelny Tomasz Sakiewicz.
Katastrofa smoleńska tchnęła życie w „Gazetę Polską”. Mamy swoje pięć minut i nie zamierzamy ich zmarnować – mówi jej naczelny i nieformalny przywódca ruchu IV RP Tomasz Sakiewicz.