Warszawska radna PiS Olga Semeniuk w jednym z programów TVP pokazała nalepkę ze znakiem Polski Walczącej i napisem „Przeciw faszyzmowi” – i wyraźnie oburzona stwierdziła, że to opluwanie katolików i chrześcijan. Nie do końca wiadomo, co miała na myśli, ale wydaje się, że świadomie lub nie postawiła znak równości między faszyzmem a katolicyzmem.
Czytaj też: Bracia łącznicy z powstania
Potępienie wydarzeń w Białymstoku
1 sierpnia w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego przez stolicę przemaszerują, jak ostatnio co roku, katolicy spod znaku Obozu Narodowo-Radykalnego, Młodzieży Wszechpolskiej i nowo powstałych tzw. Rot Niepodległości. Młodzieńcy, którym nacjonalizm myli się z patriotyzmem, a znak kotwicy, symbol Polski Walczącej, traktują na równi z krzyżami celtyckimi. Idą, wrzeszcząc o Bogu, honorze i ojczyźnie i po chrześcijańsku życząc śmierci wrogom. Co potrafią, pokazali niedawno w Białymstoku, bijąc i lżąc uczestników Marszu Równości. Czczą powstańców warszawskich na swój sposób, ale w gruncie rzeczy to karykatura prawdziwej czci.
Związek Powstańców Warszawskich wydał oświadczenie potępiające wydarzenia w Białymstoku. „Nie ma naszej zgody na bicie i opluwanie drugiego człowieka, a także na wykorzystywanie [w tym celu – red.] symbolu naszej walki z okupantem – symbolu Polski Walczącej. Nie ma zgody na poniżanie mniejszości seksualnych w kraju, w którym homoseksualiści byli zabijani przez faszystów za swoją odmienność”.