„Mam świadomość, że opinia publiczna negatywnie ocenia moje postępowanie, dlatego pragnę wszystkich, którzy poczuli się urażeni, przeprosić. Jednocześnie chciałbym zdecydowanie stwierdzić, że działałem zgodnie z prawem” – oświadczył Marek Kuchciński na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Tłumaczył, że przyjął taki model pracy – „aktywnie pracuje” w Sejmie, w kraju i za granicą.
„Stąd wynika duża liczba spotkań i wyjazdów na uroczystości, w których biorę i brałem udział, zapraszany przez organizatorów. Takich spotkań od początku kadencji odbyło się ponad 900, niejednokrotnie kilka dziennie, w tym w soboty i w niedziele” – mówił Kuchciński.
Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS, który wystąpił obok marszałka, podkreślił, że nie doszło do złamania prawa ani obowiązującego obyczaju: „Sprawy te były nieuregulowane, dlatego chcemy wprowadzić możliwość opłacania lotów przez członków rodzin osób, którym loty rządowym samolotem przysługują”.
Czytaj więcej: Jak PiS zamiata pod dywan aferę lotniczą z Kuchcińskim
Żona marszałka w rządowym samolocie
Marszałek przyznał, że w 23 lotach towarzyszyła mu rodzina. Przypomniał, że w związku z tym wpłacił 15 tys. zł na Klinikę Budzik i Caritas Polska. „Po dokładnej analizie lotów” okazało się – tłumaczył – że raz na pokładzie znajdowała się tylko jego żona. „Po jednym moim locie z Warszawy do Rzeszowa, w drodze powrotnej do Warszawy, za zgodą dowódcy załogi i jego przełożonego podróżowała moja żona.