Kajowa uroczystość wręczenia dyplomów dla samorządów walczących z „ideologią LGBT” w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim była może skromna, ale wojewoda Przemysław Czarnek zgrabnie nadał jej właściwy wymiar i uprzytomnił zgromadzonym, z jak groźnym przeciwnikiem przyszło im się mierzyć. „Od dłuższego czasu w Polsce dochodzi do próby rozbicia jedności narodu. To szatan. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Jeśli szatan chce uderzyć w tę wspólnotę, to uderza w rodzinę. Jeśli zniszczy rodzinę, zniszczy naród” – oznajmił tuż przed rozdaniem pamiątkowych medali i dyplomów przedstawicielom najodważniejszych samorządów z Lubelszczyzny. „Za podjęte działania w celu ochrony instytucji rodziny przed zagrożeniami ze strony destrukcyjnych ideologii, poprzez włączenie się w akcję Samorząd wolny od ideologii LGBT” – głosi uzasadnienie zaszczytnego wyróżnienia.
Warto zaznaczyć, że wojewoda Czarnek pierwszy medal powinien wręczyć samemu sobie, bo w walce z szatanem LGBT należy do pionierów. Świat nie jest jednak sprawiedliwy i zamiast medalu wojewoda miał proces za zniesławienie, tylko dlatego, że uznał Paradę Równości w Lublinie za promocję „zboczeń, dewiacji i wynaturzeń”. W toku postępowania wystosował coś w rodzaju przeprosin, ale na wszelki wypadek jego rzecznik doprecyzował, że Czarnek za nic nie przeprasza: „Wobec stosunkowo licznych, nierzetelnych komentarzy, w tym również prasowych, po wczorajszej ugodzie sądowej wojewoda lubelski podkreśla, że w myśl treści ugody NIKOGO NIE PRZEPRASZA ZA ANI JEDNO SŁOWO WYPOWIEDZIANE NA TEMAT MARSZU RÓWNOŚCI [pisownia oryginalna]. Z żadnego słowa się nie wycofuje. Zgodnie z zawartą ugodą wyraża jedynie ubolewanie, że jego intencje zostały źle zrozumiane przez niektórych odbiorców i przeprasza, że z tego powodu poczuli się urażeni”.