Kraj

Więcej luzu, więcej poprawności

Prawo do identyfikowania ludzi wedle ich domniemanej tożsamości stanowi część naszej wolności.

Przez profile mediów społecznościowych młodej lewicy przeszło mniejsze lub większe „wrrr” w reakcji na okładkę POLITYKI nr 37, na której portretowi Małgorzaty Kidawy-Błońskiej towarzyszyły zdjęcia jej zacnych męskich przodków (pradziadków Stanisława Wojciechowskiego i Władysława Grabskiego) oraz napis „Prawnuczka”. To dość szczególna sprawa, ilustrująca rozmijanie się wrażliwości i obyczajów społecznych starszego i młodszego pokolenia liberalnej lewicy. Warto to przemyśleć i wyciągnąć wnioski, bo nieporozumienia i nadinterpretacje młodych mogą wiele złego uczynić, podobnie jak nieostrożności i anachronizmy obyczajowe starych. Byłoby czymś ze wszech miar niepożądanym, gdyby młodzież lewicowa ostatecznie uznała starsze pokolenie lewicy za „leśnych dziadków” bądź „dziadersów”, ochoczo dając sobie w tym przypadku przyzwolenie na coś, co samo piętnuje jako „ageizm”. Również jednak protekcjonalność względem młodzieży (czasami już nieco siwawej) to nic dobrego. Lepiej więc „wyjaśnić sobie pewne sprawy”.

Z całą pewnością redakcja nie miała żadnych jawnych ani ukrytych intencji protekcjonalnych czy paternalistycznych. Gdyby kandydatem opozycji na premiera był mężczyzna z wielkimi politycznymi przodkami, zapewne okładka wyglądałaby tak samo. Nie ma sensu udawać, że to jest coś zupełnie bez znaczenia, gdy premierem ma być potomek premiera i prezydenta. Nawet jeśli negujemy wszelkie przywileje wynikające z urodzenia i odżegnujemy się od oceniania ludzi wedle zasług i przewin ich przodków, to jednak pochodzenie nadal ma znaczenie dla tego, kim jesteśmy i jak nas inni postrzegają. Każdy ma prawo do swej tożsamości i jeśli tylko nie żąda od nas, abyśmy pomijali jakieś jej elementy, to mamy prawo domniemywać, że sam identyfikuje się ze swoimi przodkami, podobnie jak ze swoją płcią, klasą, grupą wiekową czy narodowością.

Polityka 39.2019 (3229) z dnia 24.09.2019; Felietony; s. 96
Reklama