Stawkę tych wyborów określają polityczne konsekwencje ich możliwych wyników. Oto one. PiS uzyskuje wynik w przedziale 45–47 proc., a Konfederacja nie wchodzi do Sejmu. Oznacza to pisowską większość 240–250 mandatów, niesłychanie mocną legitymację do rządzenia i perspektywę, że marzenie prezesa Kaczyńskiego o „Budapeszcie w Warszawie” – czyli wykreowaniu własnej oligarchii gospodarczej i wzięciu pod but niezależnych mediów – może się urzeczywistnić. Możliwość druga – PiS uzyskuje słabą, parumandatową większość rządową.