Kraj

Polityka i obyczaje

Polityka

Politolog Iwan Krastew w rozmowie dla dodatku „GW” „The Big Ideas” jednych pociesza, a drugich przestrzega: „Populiści wygrywają, populiści przegrywają. A ludzie się nimi męczą. Populiści rozumieją politykę zero-jedynkowo, jako walkę dobra ze złem. Wierzą, że jeśli się wygrało wybory, to zyskuje się pełną kontrolę nad krajem. A jeśli się przegra, to traci się wszystko. To niebezpieczne, bo rządzą właśnie tak, jakby po nich miał być potop. I to niebezpieczne także dla nich, bo gdy stracą władzę, będą traktowani tak samo”.

Ludwik Dorn dla „Polski. The Times”: „Generalnie Sejm może zamienić się w cyrk – większy niż to, co widzieliśmy wcześniej. I dla PiS to byłby problem, bo to on – jako większość – jest odpowiedzialny za Sejm, poza tym to on musi walczyć z Konfederacją o uwagę wyborców. (…) Opozycja natomiast będzie mogła się odcinać od Konfederacji i wygrywać politycznie poprzez kontrast, jaki to wywoła. A przy okazji sprawić, że ważniejszą izbą parlamentu stanie się Senat”.

Europoseł Patryk Jaki wprowadza mimochodem nową miarę czasu w polityce. Komentując zamieszanie wokół Mariana Banasia w „Rozmowach Piaseckiego” (TVN24), powiedział: „Według mnie Marian Banaś niedostatecznie to wszystko tłumaczył. Dymisja jest możliwa. Nie można wykluczyć, że coś się będzie działo w najbliższych chwilach”.

Z komentarza powyborczego Pawła Bravo i Jarosława Flisa w „Tygodniku Powszechnym”: „Przy skali obecnej klęski najważniejszej i wciąż niezastąpionej siły opozycyjnej byłoby niepoważne, gdyby czekała zgodnie ze statutowymi terminami aż do stycznia, żeby rozliczyć Grzegorza Schetynę.

Polityka 43.2019 (3233) z dnia 22.10.2019; Felietony; s. 98
Reklama