Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

W poszukiwaniu Kosiniaka

Z Andrzejem Dudą realnie ma szansę powalczyć tylko ktoś taki jak Władysław Kosiniak-Kamysz. Tyle że nie może to być sam prezes PSL, ale ktoś ideowo i osobowościowo do niego podobny.

Jeśli w ostatnim tygodniu żaden z polityków opozycji nie proponował Państwu startu w wyborach prezydenckich, to znaczy, że mieliście dużo szczęścia. Po tej stronie sceny politycznej trwa bowiem gorączkowe szukanie konkurenta dla Andrzeja Dudy. Piszę „konkurenta”, nie „kogoś zdolnego do pokonania”, bowiem można odnieść wrażenie, patrząc na owe zabiegi, że głównym ich motywem nie jest wiara w wygraną z obecnym lokatorem Belwederu, ale raczej załatwienie partyjnych interesów.

Gotowość do startu w wyborach prezydenckich ogłosił już bowiem prezes PSL, choć wiadomo, że wynik powyżej 5 proc. byłby dla niego czymś znaczącym. Dlaczego? Bo elektorat ludowców masowo chodzi na wybory samorządowe, nieco się ociąga w elekcji parlamentarnej i niemal zupełnie nie jest zainteresowany wyborami prezydenckimi. Jeśli zatem Władysław Kosiniak-Kamysz już de facto rozpoczął kampanię, to nie po to, aby w niej zwyciężyć, lecz po to, by przynieść korzyści swemu ugrupowaniu.

Podobnie postąpią również Lewica i Konfederacja – także zdecydują się na jakichś kandydatów nie dlatego, że wierzą w ich wygraną, ale dlatego że takie są wymogi polityki i partie, które nie wystawiają swoich reprezentantów w wyborach prezydenckich, tracą potem wyborców w elekcjach parlamentarnych, czego Unia Wolności w 2000 r. jest smutnym, a zarazem pouczającym, przykładem.

Postawmy zatem sprawę jasno: wejść do drugiej tury może ze strony opozycji tylko ktoś wskazany przez Platformę Obywatelską. To prawda brutalna, ale bezdyskusyjna – nawet najgorszy kandydat PO/KO pokona najlepszych nawet kandydatów PSL, Konfederacji i Lewicy. Taka jest logika partyjnych lojalności, praw fizyki i polityki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb – jak by powiedział mistrz Kobuszewski.

Polityka 47.2019 (3237) z dnia 19.11.2019; Komentarze; s. 8
Reklama