Taki strach pojawia się zawsze, gdy nadchodzą wybory i pojawia się nerwowe pytanie: kto weźmie władzę? Bo dla państwowych menedżerów oznacza to kadrowe trzęsienie ziemi. Tym razem napięcie nie wynikło z obaw przed polityczną zmianą, ale z powodu zamiaru wskrzeszenia Ministerstwa Skarbu Państwa (MSP). Pomysł pojawił się tak nagle, że początkowo nie było wiadomo jak nazwać reaktywowany resort, bo do starej nazwy wracać było głupio. Ostatecznie stanęło na Ministerstwie Aktywów Państwowych. I kto by się tego spodziewał, przecież likwidacja MSP, to był jeden ze sztandarowych projektów w poprzedniej kadencji.