Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Bioprzyszłość

Jak będzie wyglądało społeczeństwo po biorewolucji?

Jak będzie wyglądał sklep spożywczy przyszłości? Jak podmyta deszczem drewutnia, na progu której powita nas siwowłosy hippis i jego wnuczka mieszanego etnicznie pochodzenia. Pójdziemy za nim, zerkając na jego łydki upstrzone żylakami, oprawionymi w rysunki tatuaży o totemicznym przekazie. Wnuczka z dredami wręczy nam kolorową płócienną siatkę i uśmiechnie się cudnie, zachęcając do zerwania pomidora. Wyhodowany na naturalnym nawozie skusi nas rumieńcem jak niesławne jabłko w raju. Obok biegać będą szczęśliwe kury i znosić jajka niczym w starej grze z Wilkiem i Zającem. Żyć, nie umierać!

Ale nie wszyscy będą zachwyceni. Permakultura, wioski na dachach miast, pszczoły bzyczące wokół uli zamontowanych na przystankach autobusowych: to wszystko dobre dla tych, którzy wychowali się z dala od natury. Czyli w mieście. Ten, kto się właśnie do niego wyrwał, znienawidzi hippisa, jego wnuczkę i zrobi wszystko, żeby uśmiechy zniknęły z ich twarzy. I żeby te cholerne kury przestały wreszcie gdakać!

Nie ma co się oburzać, w końcu natura bywa obrzydliwa. Kto wzrastał kąsany przez pluskwy, trapiony wszami, kto zbierał mszyce i oganiał się od szerszeni, których mruczenie przypomina bombowce, ten ma dość. Chce mieć wannę, wybetonowany plac, parking w apartamentowcu na poziomie minus jeden, parking w pracy na poziomie minus dwa. I zero kontaktu z przyrodą. Ma taki zespół stresu pourazowego (PTSD), że nie będzie nawet słuchał o drzewach, które łączą się ze sobą korzeniami i wspierają, przekazując sobie informacje i czułość. On od dziecka słyszał, że aby przeżyć, trzeba kraść drewno z pańskiego lasu (dziś z państwowego, najlepiej będąc jego pracownikiem). Mimo że – niczym w klasycznym wyobrażeniu – pan rozdawał prezenty na święta swoim chłopom, a pani uczyła umorusane dzieci pisać.

Polityka 47.2019 (3237) z dnia 19.11.2019; Felietony; s. 94
Reklama